To, co kiedyś na warszawskiej giełdzie było wyjątkiem, w ostatnim czasie stało się standardem.
Inwestorzy handlujący akcjami wyraźnie zwiększyli swoją aktywność rynkową. Nasz rynek wszedł w nową rzeczywistość, która ma jednak też różne odcienie.
Rekordy w zasięgu ręki
Kwiecień znów stał pod znakiem wysokiej aktywności inwestorów. Średnie dzienne obroty akcjami na głównym rynku wyniosły 1,49 mld zł. Podczas każdej kwietniowej sesji wartość przeprowadzonych transakcji przekroczyła poziom 1 mld zł, co w przeszłości było wyczynem nie do osiągnięcia.
Sam kwiecień też ciężko uznać za „wypadek przy pracy”. W tym roku w ani jednym miesiącu średnie dzienne obroty nie spadły poniżej 1 mld zł. W marcu osiągnęły one poziom 1,61 mld zł, co było najlepszym osiągnięciem od dwóch lat. Coraz odważniej można więc mówić o stałej tendencji niż o chwilowym zrywie inwestorów. Aby znaleźć miesiąc ze średnimi obrotami poniżej 1 mld zł, trzeba bowiem cofnąć się do sierpnia 2023 r., a i tak tamten wynik trzeba przypisywać bardziej okresowi wakacyjnemu niż faktycznemu problemowi z mobilizacją inwestorów. Jeśli obecne tendencje się utrzymają, to ten rok może być jednym z najlepszych w historii naszego rynku, jeśli chodzi o obroty. Punktem odniesienia pod tym względem jest 2021 r., kiedy to obroty wyniosły 313,5 mld zł, co dawało dzienną średnią na poziomie 1,351 mld zł. Tegoroczna średnia po kwietniu wynosi 1,356 mld zł. Aby lepiej zobrazować skok, jaki wykonał nasz rynek, warto przytoczyć statystyki z lat 2018–2019. Wtedy, w ciągu 24 miesięcy, tylko w jednym miesiącu średnie obroty przekroczyły 1 mld zł.
Szybkie pieniądze
Na papierze wygląda to naprawdę imponująco. Podwyższone obroty oczywiście poprawiają warunki handlu. W 2023 r. miesięczny wskaźnik płynności dla naszego rynku wyniósł 38,1 proc. Według danych Europejskiej Federacji Giełd (FESE) lepszy wynik osiągnęły jedynie Deutsche Borse (48 proc.) oraz hiszpańska giełda BME (42,9 proc.).