– Wygląda na to, że kończy się okres „dolaryzacji” oszczędności, czyli dużych zakupów walut obcych w warunkach niepewności i wysokiej inflacji, z czym mieliśmy do czynienia przez większą część ubiegłego roku – zauważa Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. – Teraz złoty wraca do łask, o czym świadczy znaczący wzrost takich depozytów – dodaje.
Mocne wahania kursów
Oczywiście mniejsza dynamika depozytów walutowych (a nawet ich spadek w ujęciu miesiąc do miesiąca w styczniu czy lutym) wynika w dużej mierze z umocnienia się złotego wobec głównych walut w ostatnim czasie. Przykładowo kurs dolara spadł w maju tego roku poniżej 4,2 zł z 5,06 zł na szczycie na początku października 2022 r. (co oznacza, że dolar osłabił się wobec złotego o niemal 20 proc.), a kurs euro to obecnie 4,56 zł wobec 4,89 zł w październiku minionego roku (osłabienie o ok. 5 proc.). – A im niższe kursy walut, tym mniejsza wartość takich oszczędności wyrażona w złotych – zaznacza Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
Takie wahania mogły też mieć bezpośredni wpływ na zachowania Polaków. – Część osób mogła zniechęcić się do takiej formy lokowania swoich nadwyżek finansowych, część może pozbywać się walut zakupionych na górce notowań, by zmniejszyć swoje potencjalne straty – ocenia Turek. A część oczywiście może realizować zyski, jeśli dokonała transakcji, gdy kursy były jeszcze niższe niż obecnie.
Bezpieczne przystanie
– Na pewno duże znaczenie w przypadku szacowania wartości depozytów walutowych i ich zmiany mają kursy tych walut – podkreśla też Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Investments. – Do tego lokaty złotowe znacznie stały się bardziej atrakcyjne, odkąd rosnąć zaczęło ich oprocentowanie. Ale może być również tak, że nieco zmniejszyły się nasze związane z wojną obawy, że przeniesie się ona na nasze terytorium, mniej więc jesteśmy skłonni do uciekania w waluty obce postrzegane jako bezpieczne w trudnych czasach – zauważa Sadowski.
Również zdaniem ekspertów, o ile nie dojdzie do eskalacji działań wojennych, inflacja będzie dalej spadać, nie dojdzie do załamania na rynkach finansowych, o tyle powrót krajowej waluty do łask powinien być kontynuowany. – A wartość depozytów walutowych może nawet spadać w miesiącach letnich, gdy zaczniemy je wykorzystywać np. na podróże zagraniczne – ocenia Sadowski.
Warto przypomnieć, że popularność dolara czy euro w Polsce zwykle rośnie na skutek zewnętrznych szoków. Tak było przykładowo w czasie pandemii, a najmocniej ten efekt był widoczny po wybuchu wojny przeciw Ukrainie, gdy Polacy zaczęli panikować i starali się jakoś zabezpieczyć na czarną godzinę. Nie mniej przyczynić się też mogło do tego ograniczone zaufanie do polityki gospodarczej i monetarnej w Polsce w zakresie walki z inflacją.