Pandemia była bardzo dobrym okresem dla rynku NewConnect. Teraz obroty znowu siadły, inwestorzy odwrócili się od małej giełdy. Jaka jest więc forma NewConnect?
Na pewno pandemia sprawiła, że punkt odniesienia jest bardzo wysoko. Teraz indeks rynku NewConnect spada, ale trzeba zauważyć, że nie jest to paniczna wyprzedaż tylko systematyczne osuwanie. Jest to pokłosie tego, co dzieje się zarówno w obszarze makroekonomii, jak i geopolityce. Jeśli na głównym parkiecie widzimy spadki, to nie ma się co dziwić, że na NewConnect, gdzie dominują mniejsze spółki, z natury bardziej ryzykowne, a obroty są mniejsze, spadki są jeszcze głębsze. Spodziewam się, że sytuacja zacznie się stabilizować być może już w IV kwartale. Na jakąś znaczącą poprawę trzeba będzie natomiast poczekać dłużej, pewnie do przyszłego roku.
W ostatnich latach NewConnect miał dwa oblicza. Podczas pandemii tętniło tam życie, natomiast przed nią rynek ten obumierał. Jaka jest więc prawda o NC? Ona jest gdzieś pomiędzy tymi dwiema skrajnościami?
Wydaje się, że faktycznie prawda o NewConnect leży gdzieś pośrodku. Pierwsze lata tego rynku rzeczywiście były trudne, ale nazwałbym je latami rozwoju. Jeśli chodzi o wzrost zainteresowania małą giełdą, który zaczął się w 2020 r., to nie była to kwestia zmiany fundamentów. Nie jest tak, że nagle inwestorzy dostrzegli ten rynek. Nastała pandemia i tak naprawdę tylko kilka branż ciągnęło NewConnect. Była to chociażby biotechnologia, tzw. spółki covidowe, dobrze też postrzegana była branża gier. Swoje pięć minut miała również fotowoltaika. Rynek OZE miał się bardzo mocno, a teraz z kolei ciągnie NewConnect w dół. Należy jednak podkreślić, że NewConnect spełnił też swoją rolę w przypadku kilku dużych spółek, które przeszły na główny parkiet. Takie przykłady mieliśmy chociażby w tym roku. NewConnect był zaprojektowany do tego, by firmy pozyskiwały kapitał w początkowej fazie rozwoju. Oczywiście towarzyszy temu też ryzyko, natomiast umiejętne pozyskanie i wykorzystanie tych środków, zdobycie doświadczenia otwiera drogę do głównego rynku. Wydaje mi się, że jest jeszcze wiele spółek, które pójdą tą drogą. Na pewno więc na razie nie możemy demonizować NewConnect, chociaż oczywiście jest tam też dużo podmiotów, które sobie nie poradziły. Dotyczy to też ostatnich debiutów. W 2021 r. wielu debiutantów przyniosło akcjonariuszom spore straty. Inwestorzy częściej pamiętają debiuty, na których stracili 50 proc., niż te, na których zarobili 7– 8 proc. To z pewnością też wpływa na ocenę NewConnect.