ETF-y zniekształcają rynek
Często wymienianą w odniesieniu do ETF-ów wadą jest ich negatywny wpływ na funkcjonowanie rynków, których podstawą jest możliwość dopasowania do siebie rozbieżnych oczekiwań inwestorów, co pozwala na ustalenie obiektywnych cen aktywów. Odpowiednia wycena to podstawowa rola rynku. Pasywnym funduszom często zarzuca się, że nadwątlają tę zasadę. Pasywni inwestorzy nie wyceniają konkretnych aktywów. Nie prognozują także ich przyszłych wyników. Wykorzystują wszystkie dostępne na danym rynku pozycje bez względu na ich ceny, a to – rzekomo – eliminuje element przeciwstawnych oczekiwań rynkowych. Rosnąca popularność inwestowania pasywnego miałaby zatem zniekształcać wycenę aktywów, jako iż podkopuje ona podstawy funkcjonowania rynków. Fundusze ETF zafałszowują rzekomo rynkowe wyceny.
Stwierdzenia te nie zostały jednak poparte żadnymi faktami. Po pierwsze, wolumen obrotów dokonywanych na giełdach nie zmniejszył się wraz ze wzrostem popularności ETF-ów. Jak dotąd nie wystąpiły żadne problemy z płynnością, nie zdarzyło się też, aby sprzedający mieliby problem ze znalezieniem nabywców na swoje papiery wartościowe. Udział funduszy ETF wśród właścicieli amerykańskich akcji – a pamiętajmy, że to właśnie w USA narzędzie to zyskało największą popularność – wciąż nie jest wystarczająco duży (nie przekracza kilkunastu procent), by wywrzeć znaczący wpływ na giełdę.
Oceniając wpływ branży ETF na efektywne funkcjonowanie rynków, należy wziąć pod uwagę także inne czynniki. Fundusze ETF to nie tylko podstawowe indeksy ważone kapitalizacją rynkową, ale także te, które skupiają się na określonych klasach aktywów. Obecnie fundusze ETF oferują szeroki pakiet narzędzi, zróżnicowany pod względem orientacji inwestycyjnej. Znajdziemy tu fundusze sektorowe, tematyczne, fundusze oparte na konkretnym kryterium (fundusze Smart Beta, które replikują specjalnie opracowane indeksy zbudowane z wykorzystaniem różnych, zarówno jakościowych, jak i ilościowych parametrów) i wiele innych.
Inwestorzy ETF nie zachowują się w identyczny sposób – wbrew temu, co twierdzą niektórzy krytycy. Często miewają przeciwstawne oczekiwania oraz odmienne preferencje względem sektorów, regionów czy parametrów inwestycji. Gdy jedni sprzedają swoje inwestycje, inni kupują. Inwestowanie w fundusze ETF nie łączy jednolitej grupy identycznych ludzi.
Prawdziwe przyczyny problemów z płynnością
Nawet jeżeli nastąpił pewien spadek wolumenu obrotów na giełdach w USA, z pewnością nie stoją za nim fundusze pasywne. Głównym powodem są wprowadzone regulacje bankowe. W przeszłości banki trzymały w swoich własnych księgach duże ilości akcji i obligacji. Były tzw. animatorami rynku, zapewniając giełdzie niezbędną płynność. Zaostrzenie regulacji i rosnące wymogi kapitałowe sprawiły, że utrzymywanie ryzykownych papierów wartościowych w bilansach przestało być dla banków korzystne.
Obecnie duża część obrotów akcjami pochodzi od tzw. traderów wysokiej częstotliwości (HFT). Choć podmioty te w spokojniejszych okresach zapewniają rynkowi niezbędną płynność, zastępując tradycyjnych animatorów rynku – w okresach podwyższonej zmienności najczęściej wychodzą z gry lub wykorzystują zachodzące trendy, co tylko pogłębia zmienność cen i nie rekompensuje niedoboru płynności. Jeżeli inwestorzy oraz organy regulacyjne faktycznie chcą zająć się kwestią właściwych cen i płynności na rynku, warto, by skupili się przede wszystkim na rzeczywistych przyczynach potencjalnych problemów. Fundusze ETF obecnie zdecydowanie do nich nie należą.