ETF – świetne narzędzie czy bańka finansowa?

Posiadacze ETF-ów nie zachowują się identycznie – wbrew temu, co twierdzą niektórzy krytycy

Publikacja: 30.09.2020 05:00

Radoslav Kasik, Chief Investment Officer w Finax, słowackim domu maklerskim działającym także w Pols

Radoslav Kasik, Chief Investment Officer w Finax, słowackim domu maklerskim działającym także w Polsce

Foto: materiały prasowe

W mediach pojawiają się ostatnio słowa krytyki pod adresem inwestowania pasywnego, a także ostrzeżenia przed funduszami ETF. Najgłośniej bijącą na alarm osobą jest Michael Burry, legendarny inwestor, któremu udało się przewidzieć związany z rynkiem kredytów hipotecznych kryzys w 2008 r. To w jego rolę wcielił się Christian Bale w filmie „The Big Short".

Choć media przekręciły nieco jego wypowiedź, sam Burry skrytykował ETF-y za zaniżanie cen na rynkach, nadmierne wykorzystywanie instrumentów pochodnych oraz inwestorów, którzy ze względu na pasywne podejście mieliby nie inwestować w akcje mniejszych spółek.

Przyjrzyjmy się zatem, przed czym właściwie ostrzegają krytycy. Jakie wady pasywnego inwestowania dostrzegają? Jakie wskazują ryzyka? I czy podnoszone przez nich kwestie mogą stanowić realne zagrożenie?

Czy fundusze ETF to bańka?

Takie stwierdzenie samo w sobie pozbawione jest sensu. ETF-y to jedynie narzędzie inwestycyjne, które pozwala inwestować w różne klasy papierów wartościowych, takie jak akcje, obligacje lub instrumenty pochodne. O bańkach możemy mówić wyłącznie w odniesieniu do określonych klas aktywów – nie zaś funduszy, które w nie inwestują. Jeżeli fundusze ETF miałyby być bańką, cały rynek musiałby również nią być. Oznacza to, że aktywnie zarządzane fundusze inwestycyjne ucierpiałyby równie mocno i byłyby narażone na to samo ryzyko zbyt wysokiej wyceny aktywów, którymi dysponują.

Na ironię losu zakrawa fakt, że fundusze indeksowe nazywane są bańką przez właśnie tych, którzy na co dzień zarządzają funduszami akcji. To jak zakładać, że rosnące ceny ropy nie odbiją się na czyimś portfelu, bo zamiast silnika benzynowego ma diesla.

ETF-y zniekształcają rynek

Często wymienianą w odniesieniu do ETF-ów wadą jest ich negatywny wpływ na funkcjonowanie rynków, których podstawą jest możliwość dopasowania do siebie rozbieżnych oczekiwań inwestorów, co pozwala na ustalenie obiektywnych cen aktywów. Odpowiednia wycena to podstawowa rola rynku. Pasywnym funduszom często zarzuca się, że nadwątlają tę zasadę. Pasywni inwestorzy nie wyceniają konkretnych aktywów. Nie prognozują także ich przyszłych wyników. Wykorzystują wszystkie dostępne na danym rynku pozycje bez względu na ich ceny, a to – rzekomo – eliminuje element przeciwstawnych oczekiwań rynkowych. Rosnąca popularność inwestowania pasywnego miałaby zatem zniekształcać wycenę aktywów, jako iż podkopuje ona podstawy funkcjonowania rynków. Fundusze ETF zafałszowują rzekomo rynkowe wyceny.

Stwierdzenia te nie zostały jednak poparte żadnymi faktami. Po pierwsze, wolumen obrotów dokonywanych na giełdach nie zmniejszył się wraz ze wzrostem popularności ETF-ów. Jak dotąd nie wystąpiły żadne problemy z płynnością, nie zdarzyło się też, aby sprzedający mieliby problem ze znalezieniem nabywców na swoje papiery wartościowe. Udział funduszy ETF wśród właścicieli amerykańskich akcji – a pamiętajmy, że to właśnie w USA narzędzie to zyskało największą popularność – wciąż nie jest wystarczająco duży (nie przekracza kilkunastu procent), by wywrzeć znaczący wpływ na giełdę.

Oceniając wpływ branży ETF na efektywne funkcjonowanie rynków, należy wziąć pod uwagę także inne czynniki. Fundusze ETF to nie tylko podstawowe indeksy ważone kapitalizacją rynkową, ale także te, które skupiają się na określonych klasach aktywów. Obecnie fundusze ETF oferują szeroki pakiet narzędzi, zróżnicowany pod względem orientacji inwestycyjnej. Znajdziemy tu fundusze sektorowe, tematyczne, fundusze oparte na konkretnym kryterium (fundusze Smart Beta, które replikują specjalnie opracowane indeksy zbudowane z wykorzystaniem różnych, zarówno jakościowych, jak i ilościowych parametrów) i wiele innych.

Inwestorzy ETF nie zachowują się w identyczny sposób – wbrew temu, co twierdzą niektórzy krytycy. Często miewają przeciwstawne oczekiwania oraz odmienne preferencje względem sektorów, regionów czy parametrów inwestycji. Gdy jedni sprzedają swoje inwestycje, inni kupują. Inwestowanie w fundusze ETF nie łączy jednolitej grupy identycznych ludzi.

Prawdziwe przyczyny problemów z płynnością

Nawet jeżeli nastąpił pewien spadek wolumenu obrotów na giełdach w USA, z pewnością nie stoją za nim fundusze pasywne. Głównym powodem są wprowadzone regulacje bankowe. W przeszłości banki trzymały w swoich własnych księgach duże ilości akcji i obligacji. Były tzw. animatorami rynku, zapewniając giełdzie niezbędną płynność. Zaostrzenie regulacji i rosnące wymogi kapitałowe sprawiły, że utrzymywanie ryzykownych papierów wartościowych w bilansach przestało być dla banków korzystne.

Obecnie duża część obrotów akcjami pochodzi od tzw. traderów wysokiej częstotliwości (HFT). Choć podmioty te w spokojniejszych okresach zapewniają rynkowi niezbędną płynność, zastępując tradycyjnych animatorów rynku – w okresach podwyższonej zmienności najczęściej wychodzą z gry lub wykorzystują zachodzące trendy, co tylko pogłębia zmienność cen i nie rekompensuje niedoboru płynności. Jeżeli inwestorzy oraz organy regulacyjne faktycznie chcą zająć się kwestią właściwych cen i płynności na rynku, warto, by skupili się przede wszystkim na rzeczywistych przyczynach potencjalnych problemów. Fundusze ETF obecnie zdecydowanie do nich nie należą.

Felietony
Wspólny manifest rynkowy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
Pora obudzić potencjał
Felietony
Kurs EUR/PLN na dłużej powinien pozostać w przedziale 4,25–4,40
Felietony
A jednak może się kręcić. I to jak!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Felietony
Co i kiedy zmienia się w rozporządzeniu MAR?
Felietony
Dolar na fali, złoty w defensywie