– Czułbym się komfortowo, gdyby poziom EBITDA w 2017 roku był na zbliżonym poziomie do 2016 roku. Nie spodziewamy się dużych zmian – stwierdził Marek Wadowski, wiceprezes ds. finansowych Tauronu.
Porównywalny wynik EBITDA oznaczałby 3,3 mld zł także na koniec bieżącego roku.
Stabilna dystrybucja
Perspektywy dla poszczególnych biznesów Tauronu są jednak różne. Stabilne będą tylko rezultaty segmentu dystrybucja. To głównie zasługa wzrostu o 700 mln zł, do 16 mld zł, wartości aktywów regulowanych. – Nie zakładam jednak z tego tytułu spektakularnego wzrostu wyniku EBITDA – zaznaczył Wadowski.
Spółka oczekuje poprawy w wydobyciu, gdzie na poziomie EBITDA ma się pojawić wynik dodatni po całym 2017 r. W samej grupie zwiększono bowiem produkcję, a także poprawił się popyt. To efekt mroźnej zimy. Oczekiwane jest także lekkie odbicie cen węgla z uwagi na topniejące zasoby na zwałach.
Najgorsze perspektywy są przed segmentem wytwarzania. Wadowski wskazał tu na presję cen węgla i koszty uprawnień do emisji CO2.