Atomowe przetasowanie?

Polska Grupa Energetyczna, dla której budowa elektrowni atomowej jest jedną z opcji strategicznych po 2020 roku, nie pali się do realizacji tego projektu.

Publikacja: 14.12.2017 05:07

Atomowe przetasowanie?

Foto: Adobestock

Choć debata polityków nad wprowadzeniem energii jądrowej do polskiej struktury wytwarzania przybiera na sile, to w ciągu dwóch lat w samym projekcie niewiele się zadziało – twierdzą nasze źródła związane z dostawcami technologii.

Symptomatyczne jest to, że między Ministerstwem Energii, które wzięło na siebie ciężar komunikacji, a spółką PGE EJ1 prowadzącą badania lokalizacyjne i środowiskowe jest przepaść. Kiedyś tę lukę wypełniały działania PGE jako lidera projektu. Teraz większościowy udziałowiec w ogóle się nim nie interesuje. – To może oznaczać zmianę w strukturze akcjonariatu – dodają nasi rozmówcy

Atom upaństwowiony?

O możliwej ewolucji modelu właścicielskiego mówią też nasze źródła zbliżone do resortu energii. Z kolei dr Józef Sobolewski, dyrektor departamentu energii jądrowej w resorcie, informował w Sejmie o tym, że PGE EJ1 nie będzie docelowym inwestorem. Sugerował też, że może być wchłonięta przez inny podmiot. W tym kontekście mówi się o ewentualnym udziale Orlenu. – Nie potwierdzam i nie zaprzeczam – mówi pytana o taki scenariusz osoba zbliżona do tych rozmów. – Trudno byłoby znaleźć inwestora, jeśli nie ma modelu finansowania i wiarygodnej kalkulacji co do zwrotu z inwestycji – oponuje menedżer związany z branżą atomową. – Samo PGE też było bardziej przychylne projektowi, gdy jeszcze mówiło się o mechanizmie kontraktu różnicowego – dodaje. Bardziej wierzy więc w scenariusz znacjonalizowania PGE EJ1.

Z wypowiedzi Moniki Morawieckiej, dyrektor ds. strategii w PGE, podczas niedawnej konferencji Power Ring2017 można takie wskazanie wyczytać. Wspomniała ona o rozbudowie węgierskiej elektrowni Paks, realizowanej przez spółkę ze 100-proc. udziałem państwa i dyskusjach o przyjęciu podobnej formuły przez czeski CEZ. – Taka inwestycja jest nie do zrealizowania jako projekt komercyjny – stwierdziła Morawiecka. Jak zaznaczyła, w przypadku porażki inwestycji firma mogłaby pójść na dno. Tym bardziej że PGE w ciągu 2–3 lat wyczerpie się potencjał do dalszego zadłużania.

Dwa lata do tyłu

Dostawcy czekają w blokach startowych. Z końcem listopada mieli dostać obiecane przez ministerstwo informacje dotyczące harmonogramu przetargu. Tymczasem nie ma wciąż decyzji rządu o starcie projektu (w expose Morawiecki poświęcił energetyce jądrowej jedno zdanie), a PGE EJ1 nie ma zielonego światła na rozpoczęcie procedury. Nie byłaby dziś zresztą do tego przygotowana. Co prawda mogłaby wykorzystać część techniczną przygotowaną pod planowany przed dwoma laty przetarg zintegrowany (miał wyłonić także inwestora strategicznego). Ale – jak ustaliliśmy – potrzebowałaby kolejnych 3–6 miesięcy na stworzenie kompletnej dokumentacji. Podobnym czasem musieliby dysponować także zainteresowani, przygotowując oferty. Okazuje się, że miałby je kto ocenić. Restrukturyzacja PGE EJ1 ominęła zespół techniczny przygotowujący dokumentację. Jest on na tyle mały (to ok. 20 osób), że byłby w stanie wyłonić maksymalnie dwóch potencjalnych dostawców w procesie prekwalifikacji.

Tymczasem PGE EJ1 ma tylko mandat do prowadzenia badań lokalizacyjno-środowiskowych w dwóch miejscach: Lubiatowo-Kopalino i Żarnowiec. Spółka nie ujawnia, na jakim jest etapie. Z przekazanych informacji wynika tylko, że badania przyrodnicze rozpoczęła w marcu tego roku (!), a prace zakończą się w pierwszym półroczu 2020 r. wydaniem raportu środowiskowego i lokalizacyjnego. Bez lokalizacji niemożliwe jest zaś złożenie ofert cenowych

– Muszą robić wszystkie badania od początku. Nic nie nadawało się do wykorzystania z dokumentacji przekazanej przez WorleyParsons. Stracili przez nich mniej więcej dwa lata – twierdzi osoba znająca projekt. Ujawnia, że obecnie PGE EJ1 jest na etapie badań meteorologicznych, ale przed nią szereg innych, m.in. badania gruntu i zasobów wodnych.

– Realnie budowa mogłaby ruszyć pod koniec 2023 r., gdyby teraz zapadła decyzja o organizacji przetargu. Potrzebny jest czas na pozyskanie wszystkich certyfikatów i zbadanie dokumentacji przez regulatora – tłumaczy ekspert znający ten rynek.

PGE EJ1, zasłaniając się tajemnicą, nie udzieliło nam odpowiedzi, czy zatrudniony jako inżynier kontraktu AMEC nadal wykonuje swoje zadania.

OZE | Bruksela pozwoli nam wydać 40 mld zł na rozwój odnawialnych źródeł

Komisja Europejska zatwierdziła polski program wsparcia odnawialnych źródeł energii. Jego wartość szacowana jest na 40 mld zł. – Program wspierania źródeł odnawialnych zwiększy odsetek zielonej energii w polskim miksie energetycznym i umożliwi Polsce przejście do niskoemisyjnej, zrównoważonej pod względem ekologicznym produkcji energii – stwierdziła unijna komisarz odpowiedzialna za politykę konkurencji Margrethe Vestager.

To oznacza, że przedsiębiorcy, którzy już otrzymali wsparcie w ramach organizowanych aukcji (odbyły się one w grudniu 2016 r. i czerwcu 2017 r.), mogą spać spokojnie. Kolejni będą się mogli starać o pomoc na rozwijanie zielonych elektrowni w aukcjach organizowanych do 30 czerwca 2021 r. Bruksela zgodziła się też na wykorzystanie środków na rozwój generacji rozproszonej. Małe instalacje do 500 kW będą mogły korzystać z taryf gwarantowanych. Z kolei większe elektrownie otrzymają premię dopłacaną do ceny rynkowej energii, tak by nadal musiały dostosowywać swoją produkcję do rynku.

Program wsparcia OZE jest finansowany z dodatkowej opłaty nałożonej na odbiorców. Polska zgłosiła też KE plany zmniejszenia obciążeń nałożonych na przedsiębiorstwa w niektórych sektorach energochłonnych, które będą korzystać z obniżonej opłaty. Komisja uznała, że są zgodne z wytycznymi. AWK

Energetyka
Analityk obniża wycenę akcji ZE PAK -u, ale nadal widzi potencjał
Energetyka
Polski rząd nie chce podatku od ogrzewania
Energetyka
Rozmowy ZE PAK–PGE bez szczęśliwego finału
Energetyka
PGE nieoczekiwanie nie przejmie projektu elektrowni od ZE PAK
Energetyka
Wnioski z hiszpańskiej awarii: dostawy prądu mają być zabezpieczone
Energetyka
Wiatraki i mrożenie cen prądu mogą jednak wrócić do Sejmu