Na przełomie stycznia i lutego Elektrownia Ostrołęka (po 50 proc. mają Energa i Enea) chce rozstrzygnąć przetarg na głównego wykonawcę bloku węglowego na 1 tys. MW – dowiedział się „Parkiet" ze źródeł zbliżonych do joint venture. Ale jest problem. Wstępny koszt inwestycji (5,5–6 mld zł), jak i budżet dla wykonawcy (ok. 4,8 mld zł) są niższe niż złożone propozycje. To otwarta droga do unieważnienia przetargu. A może wzrośnie budżet.
Oferta z kosmosu...
Na razie najbliżej oczekiwań była grupa China Power Engineering Consulting, która jednostkę mogłaby zbudować za 4,85 mld zł. Najbardziej zaskoczyło zaś konsorcjum Polimex-Mostostal i Rafako wyceniające prace dwukrotnie drożej niż Chińczycy – na blisko 9,6 mld zł. Była też trzecia oferta, od GE Power i Alstomu – warta ponad 6 mld zł.
Z naszych informacji wynika, że inwestorzy nie spodziewali się ani tak dużej rozbieżności cen, ani tak wysokiej oferty Polimeksu. Zwłaszcza że budowlaną spółkę kontrolują w 66 proc. wspólnie PGE, PGNIG, Enea i Energa. – W tej sytuacji trudno byłoby uzasadnić taki wybór – mówi nam osoba zbliżona do jednej z firm.
Polimex nie ujawnia szczegółów oferty. – Do czasu rozstrzygnięcia nie będziemy jej komentować – dodała Anna Czyż, rzeczniczka spółki. – Polimex dał kosmiczną wycenę – stwierdza menedżer związany z branżą wykonawców. – Jeśli chciał pokazać, że warunki zamówienia są wygórowane, to mógł zaoferować np. 6 mld zł. I tak byłby odrzucony – dodaje.
...ale wyceniająca ryzyka
Część wykonawców nie zdecydowała się na udział w przetargu ze względu na negatywne przepływy. – W niektórych momentach konieczne byłoby kredytowanie zamówionych materiałów i urządzeń o wartości nawet 1 mld zł. Na ich oddanie trzeba byłoby czekać nawet kilka miesięcy. Być może Polimex uwzględnił to w wycenie – zastawia się jeden z naszych rozmówców.