PGE podała, że jej skonsolidowany wynik EBITDA od kwietnia do czerwca sięgnął 1,36 mld zł. To wynik o 9 proc. gorszy od zanotowanego w analogicznym okresie 2017 r., a także niższy niż oczekiwał rynek (o ok. 12 proc.). Podobnie jest w przypadku czystego zarobku, który w drugim kwartale wyniósł szacunkowo 267 mln zł. Oczekiwania rynku były o ok. 40 proc. wyższe, a wynik netto z analogicznego okresu 2017 r. przekraczał ten wygenerowany teraz o prawie 50 proc.

W rezultacie w całym półroczu tego roku lider rynku wytwarzania miał 3,58 mld zł zysku EBITDA, a zysk przypadający akcjonariuszom jednostki dominującej przekroczył 1,2 mld zł.

Według szacunków PGE EBITDA segmentu energetyka konwencjonalna (w tym ciepłownictwo) sięgnęła 1,74 mld zł, segmentu dystrybucji – 1,27 mld zł, w obrocie było to 302 mln zł, a w energetyce odnawialnej 222 mln zł.

Kamil Kliszcz z DM mBanku w porannym komentarzu zwrócił uwagę na wpływ zdarzeń jednorazowych na wyniki EBITDA drugiego kwartału. Chodzi o odpisanie przychodów uzyskanych z tytułu rozliczenia kontraktów długoterminowych w Elektrociepłowni Zielona Góra (na kwotę 97 mln zł) z uwagi na wzrost cen energii i rezerwę rekultywacyjną (na 15 mln zł). Jak zauważył analityk powtarzalna EBITDA (nie uwzględniająca tych zdarzeń) przekroczyłaby 1,47 mld zł, czyli byłaby o 5 proc. poniżej prognozy tego domu maklerskiego.

Analityk dostrzegł też zaniżony sposób księgowania kosztów uprawnień do emisji CO2, co będzie skutkować przesunięciem marży na 2019 r.