Czy widać już odbicie w krajowym przemyśle chemicznym po kryzysie związanym z pandemią koronawirusa? Czy branża wróciła na swoje tory?
Nadal wraca. W pewnym stopniu kryzys jeszcze trwa, bo globalnie z pandemii jeszcze nie wyszliśmy. Natomiast najgorszy czas rzeczywiście jest już za nami. Odbudowywanie branży obserwujemy sukcesywnie od lipca 2020 r. W czerwcu 2020 r. z naszego sektora „wyparowało" prawie 14 tys. miejsc pracy. To bardzo duża strata dla polskiej chemii i dla całej gospodarki. Te miejsca stopniowo wracają, choć jeszcze brakuje nam kilku tysięcy etatów. Podobnie jest z produkcją sprzedaną w przemyśle chemicznym, która w apogeum pandemii tąpnęła o 30 proc. Dzisiaj wraca do poziomu sprzed pandemii, ale jeszcze trochę nam brakuje. Patrząc jednak na nakłady inwestycyjne branży, widzimy, że w ubiegłym roku wzrosły o 10 proc., przekraczając 13 mld zł. Jest to bardzo dobry prognostyk dla przemysłu chemicznego i dla całej gospodarki, którą czeka odbudowa po pandemii.
To, z czym boryka się dziś polski przemysł, to przede wszystkim rosnące koszty – drożeją surowce, uprawnienia do emisji CO2 i energia elektryczna. Jak mocno dotyka to polskiej chemii?
Ceny surowców zaskakują od początku roku, szczególnie zwyżki cen gazu ziemnego i ropy naftowej. Od początku roku z poziomu ponad 50 dolarów za baryłkę ropy dziś doszliśmy już do ponad 70 dol. To też mocno przekłada się na inne surowce i półprodukty, których notowania są skorelowane z ropą. Ceny uprawnień do emisji CO2 to istne szaleństwo – podwyżki te przekładają się na branże energochłonne, a do nich należy też chemia. Do tego dochodzą wysokie ceny energii elektrycznej. Już w ubiegłym roku Polska miała najwyższe hurtowe ceny prądu w UE. To oczywiście bardzo mocno przekłada się na koszty wytworzenia i konkurencyjność firm. Z drugiej strony mamy transformację sektora, konieczność dostosowywania się do zupełnie nowych celów i nowych wyzwań, które stawia przed nami Komisja Europejska. To czas szybkich reakcji i decyzji o tym, jaki obierzemy kierunek, by tę konkurencyjność utrzymać, wykorzystując różnego rodzaju okazje i szanse, by niwelować ten negatywny wpływ zwyżek surowców. W ostatnich tygodniach rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o rynku mocy. Musimy go jeszcze dokładnie przeanalizować, ale wydaje się, że proponowana reparametryzacja opłaty mocowej jest dla nas satysfakcjonująca. Wiemy jedno i bardzo na to liczymy – sektor chemiczny, jako strategiczny dla gospodarki, powinien otrzymywać bardzo konkretną pomoc w zakresie niwelowania gwałtownych zmian, czy to spowodowanych regulacjami, czy wzrostem kosztów.