Miniony tydzień na GPW nie należał do udanych. Indeksy odnotowały straty i były słabsze od zagranicznych odpowiedników. Było to o tyle dziwne, że znacznie poprawiły się globalne nastroje. Przyczyną poprawy były postępy w negocjacjach amerykańsko-chińskich i dobre dane makro z Państwa Środka. To wszystko pomagało rynkom wschodzącym, czego efektem było nowe, tegoroczne maksimum indeksu MSCI EM. GPW na tym nie skorzystała. Wygląda więc na to, że górę wzięły czynniki lokalne, a konkretnie propozycja rządu dotycząca transferu środków z OFE. Okazało się, że będziemy mogli przenieść je albo do IKE (płacąc 15-proc. prowizję), albo do ZUS (nie płacąc za to nic). – Dla budżetu propozycja według mnie jest znakomita, dla przyszłego emeryta neutralna, a dla GPW bardzo zła – skomentował krótko Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion. Spadki notowań indeksów na razie nie wyglądają groźnie, ale ryzyko pogłębienia przeceny wzrosło.
WIG20 z „gwiazdą"
W przypadku indeksu dużych spółek najważniejsza, z technicznego punktu widzenia, była środowa sesja. Kurs utworzył bowiem świecę z małym korpusem i długim, górnym cieniem. Jest to formacja spadającej gwiazdy, która mówi mniej więcej to, że podaż zyskuje przewagę. Jej wymowa jest o tyle silna, że świeca powstała tuż pod oporem 2400 pkt. Można to więc interpretować jako niemoc byków przy ważnych barierach. Czwartkowa sesja potwierdziła tę słabość, bo indeks ruszył w kierunku wsparcia 2350 pkt. Efekt na ten moment jest taki, że w kwietniu powstaje na wykresie WIG20 formacja trójkąta i dopiero wyjście z tego układu powinno określić kierunek dalszych zmian.
Podwójny szczyt mWIG40
Ostatnie spadki indeksu średnich spółek zwiększyły ryzyko realizacji scenariusza wynikające z formacji podwójnego szczytu, która powstała przy poziomie 4300 pkt. Do poziomu sygnalnego wciąż trochę brakuje (jest nim 4144 pkt), ale jego pokonanie otworzy niedźwiedziom możliwość zejścia o ok. 150 pkt w dół (tak wynika z wysokości formacji). Końcówka kwietnia zapowiada się więc emocjonująca dla tego segmentu rynku. Oczywiście wyjście nad 4300 pkt zaneguje ten scenariusz i pozwoli kontynuować tegoroczny trend wzrostowy.
Korekta maluchów
Z perspektywy wykresu wciąż najkorzystniej wygląda indeks sWIG80. Jest on wprawdzie w układzie korekty, ale po pierwsze – jest ona płytka, a po drugie – w końcówce tygodnia zatrzymała się w okolicy marcowego szczytu (12 119 pkt). Nawet gdyby spadek się pogłębił, to ważne wsparcie znajduje się dopiero przy 11 847 pkt. Oczywiście wyjście nad szczyt 12 290 pkt będzie sygnałem do kontynuacji wzrostu. Wówczas realne będzie wejście w układ hossy, bowiem na ten moment sWIG80 zyskuje od grudniowego dołka 16,2 proc. Do umownej granicy rynku byka brakuje więc niecałe 4 pkt proc.
Mocna zagranica
Na rynkach zagranicznych panowała w ubiegłym tygodniu znacznie lepsza atmosfera niż w Warszawie. Dowodem na to jest to, że S&P 500 wyznaczył nowy tegoroczny szczyt 2918 pkt, podobnie jak DAX (12 233 pkt) i Nikkei 225 (22 345 pkt), a BUX ustanowił nawet rekord historyczny (43 041 pkt). Zakładając kontynuację trendów, ostatni tydzień kwietnia zapowiada się byczo. Szkoda tylko, że Warszawa nie potrafi z tego skorzystać.