Ostatni tydzień stycznia był na warszawskiej giełdzie bardzo burzliwy. Zmienność na WIG20, liczona od maksimum do minimum, wyniosła aż 113 pkt. Zmianom towarzyszyły wysokie obroty, generowane przede wszystkim na walorach CD Projektu. Pozostałymi indeksami „bujało" trochę mniej. I choć wszystkie wskaźniki pozostają w układach korekt spadkowych, to optymistyczny wydźwięk ma fakt, że średnie kroczące z 50 sesji zostały wybronione.

Minimum tygodnia na WIG20 wyniosło 1885 pkt, co oznacza, że skala trwającej korekty zwiększyła się ze 166 do 215 pkt. Indeks przebywał poniżej 1900 pkt bardzo krótko. Popyt zmobilizował się błyskawicznie, co zbiegło się w czasie z testem średniej z 50 sesji, która w tej okolicy obecnie przebiega. Ponadto MACD zbliżył się do linii 0 i powoli zaczyna zwalniać. To wstępna zapowiedź odbicia, choć zachowanie RSI na razie jej nie potwierdza. Oscylator spada w strefie neutralnej, a do granicy wyprzedania brakuje mu jeszcze 18 pkt. Segment blue chips kończył więc styczeń konsolidacją między 2000 pkt i wspomnianą średnią. To one wyznaczają odpowiednio opór i wsparcie na najbliższy tydzień. Powrót nad okrągły poziom wpisywałoby się w scenariusz kontynuacji trendu i docelowego wyjścia nad jego dotychczasowy szczyt, czyli 2100 pkt. Sforsowanie średniej natomiast może sprowokować ruch do 1850 pkt (grudniowe dołki) lub nawet 1783 pkt (średnia 200-sesyjna).

Indeks średnich spółek kontynuował korektę, ale zatrzymał się dokładnie na 3992 pkt i szybko wrócił nad 4000 pkt. „Magia" okrągłego poziomu zdaje się działać. Oscylatory RSI i MACD są jednak jeszcze dość wysoko, więc niewykluczone, że niedźwiedzie ostatniego słowa jeszcze nie powiedziały w tej przecenie. Średnia z 50 sesji jest przy 3920 pkt i jest to kolejne wsparcie w razie gdyby 4000 pkt jednak pękło.

Przecenę w ramach układu korekty trendu wzrostowego kontynuował też sWIG80. Indeks spadał w porywach do 16 541 pkt, od szczytu hossy stracił 4,6 proc. To relatywnie mało. Oscylatory są wysoko, a MACD dopiero co pokazał sygnał sprzedaży. W tym kontekście zejście w okolicę średniej z 50 sesji jest całkiem realne. Zwłaszcza że styczeń jest już historią, a jak wiadomo sezonowy efekt związany z tym miesiącem szczególnie sprzyja właśnie małym podmiotom. Warto zauważyć, że NCIndex przetestował 50-sesyjną średnią, ale zdołał się nad nią utrzymać. Mały parkiet próbuje łapać równowagę i dopóki nie pojawi się większa świeca lub szereg świec w jednym kierunku, dopóty trudno będzie przypisać któremuś ze scenariuszy – wzrostowemu lub spadkowemu – większe prawdopodobieństwo realizacji.