Jerzy Mirgos, dyrektor zarządzający grupy, informuje, że w najbliższych dniach zakończy się due diligence spółki. Zgodnie z zapisami listu intencyjnego, za 100 proc. akcji PBDiM Mirbud miał zapłacić maksymalnie 70 mln zł. Mirgos liczy, że wynegocjowana cena będzie niższa.
Z komunikatu Mirbudu wynika, że wspólnicy PBDiM w Kobylarni wyrazili zamiar zbycia 78,7 proc. udziałów, za które mogą otrzymać 55,1 mln zł. Mirgos wyjawia, że warunki ostatecznej umowy powinny zostać opracowane w ciągu dwóch tygodni. W jaki sposób Mirbud sfinansuje akwizycję? – Mniejszym udziałowcom zapłacimy gotówkę. Więksi otrzymają zaś pieniądze i akcje Mirbudu – mówi.
Mirgos podtrzymuje wcześniejsze zapowiedzi, że w 2009 r. obroty grupy nieco spadły, lecz wzrósł jej czysty zarobek. Niedawno deklarował, że w 2010 r. obroty wzrosną o co najmniej 50 proc. (bez uwzględnienia akwizycji). Czy zapełnienie portfela zleceń pozwoli zrealizować ten cel? – W naszym portfelu znajdują się umowy warte około 250 mln zł.
Realizacja części z nich może się przesunąć na 2011 r. Szacuję, że kolejne kontrakty, nad którymi pracujemy, powinny nam jednak umożliwić osiągnięcie w 2010 r. 300 mln zł sprzedaży – mówi Mirgos. Dodaje, że spółka tak konstruuje oferty w przetargach, by możliwe było utrzymanie ubiegłorocznej marży netto. – Oceniamy, że konkurencja w walce o kontrakty w 2010 r. nie będzie już tak silna, jak to miało miejsce w minionym roku. – mówi Mirgos.