W jego ocenie taka szansa zaistniałaby, gdyby syndykowi udało się sprzedać nieruchomości oraz wydzierżawić działalność operacyjną. – Syndyk zdecydował się jednak na zbycie zorganizowanych części przedsiębiorstwa, co oznacza, że EP przestaje prowadzić działalność i nie będzie miał możliwości odzyskania składników majątku. Ta operacja umożliwi jednak zachowanie marki oraz jak największej liczby miejsc pracy – mówi.

We wtorek syndyk poinformował, że sprzedał na rzecz Energomontażu-Południe Katowice (EPK) i Rafako zorganizowane części przedsiębiorstwa upadłej spółki za 1,5 mln zł. Osoba fizyczna kupiła zaś 100 proc. udziałów EPK za 82,2 tys. zł. – W wyniku transakcji Rafako przejęło od Energomontażu projekt w Elektrowni Połaniec wraz z 89 pracownikami. Łukasz Sęktas kupił zaś 100 proc. udziałów EPK i poprzez ten podmiot zorganizowaną część przedsiębiorstwa Energomontażu-Południe, realizującą projekty w Porażynie i prace w ramach budowy terminalu LNG – tłumaczy Szymczyk. – Jednocześnie przejął pracowników, zakupił cześć majątku i podpisał umowę dzierżawy Ośrodka Laboratoryjno-Badawczego oraz Centrum Szkoleniowego. Sęktas jest bankierem inwestycyjnym i obecnie pracuje w Londynie – dodaje. W piątek EP poinformował o odstąpieniu od umowy na wykonanie prac mechanicznych na terminalu LNG. W komunikacie pojawiło się zastrzeżenie, że mogą one być kontynuowane przez dotychczasowych pracowników spółki, przejętych przez EPK.

Decyzja sądu w sprawie zmiany formy upadłości EP z upadłościowej na likwidacyjną uprawomocniła się 10 września. Spółki są wycofywane z obrotu na GPW po upływie sześciu miesięcy od uprawomocnienia takiej decyzji.