Maciej Stańczuk, p.o. prezesa Polimeksu-Mostostalu, oczekuje, że w tym roku budowlana grupa osiągnie próg rentowności na poziomie operacyjnym, czyli że przychody z realizowanych kontraktów zrównoważą koszty działalności. Ubiegły rok jest spisany na straty, ponieważ obciążą go koszty restrukturyzacji.
Koszty w ryzach
We wrześniu Polimex zawarł porozumienie z wierzycielami finansowymi (bankami i obligatariuszami), zamieniając 0,5 mld z 0,8 mld zł długu na akcje. Działalność operacyjna została przeniesiona do dwóch spółek celowych: energetycznej Polimex Energetyka i petrochemicznej Naftoremont-Naftobudowa.
– Odkąd po 2,5-letniej przerwie wróciliśmy na rynek, pozyskaliśmy zlecenia o wartości 130 mln zł, głównie w segmencie petrochemicznym. Zaufały nam m.in.: PERN, KGHM, Total czy EdF – wylicza Stańczuk. Dwie trzecie tegorocznych przychodów zapewnią megakontrakty na rozbudowę elektrowni w Kozienicach i Opolu – na Polimex przypada w sumie odpowiednio 2,69 mld i 4,83 mld zł brutto, kontrakty będą realizowane jeszcze kilka lat.
– Portfel w Naftoremoncie-Naftobudowie na ten rok mamy w zasadzie wypełniony. W segmencie energetycznym – Kozienice i Opole będą wymagały dużego zaangażowania, niemniej Polimex Energetyka pracuje nad pozyskaniem jeszcze dwóch większych zleceń, o wartości ponad 100 mln zł każde – mówi Stańczuk. – Pod względem kosztów chcemy być lepsi niż średnia rynkowa. Na koniec 2013 r. koszty ogólnego zarządu stanowiły równowartość 5 proc. przychodów, na koniec ubiegłego zbiliśmy je do 3 proc., cel na ten rok to 2,5 proc. przy średniej rynkowej z największych podmiotów z WIG Budownictwo 3,3 proc. – szacuje Stańczuk.
Po trzech kwartałach 2014 r. Polimex miał 1,43 mld zł skonsolidowanych przychodów oraz 251 mln zł straty operacyjnej i – dzięki przychodom finansowym z tytułu konwersji długu na akcje – 30,8 mln zł zysku netto.