Szwajcaria, z sumą około 2 bilionów dolarów, z pewnością nadal jest liderem, jeśli chodzi o wartość aktywów oddanych w zarządzanie lokalnym bankom przez zagranicznych milionerów. W wyniku ofensywy wymierzonej w tamtejszą tajemnicę bankową kwota ta jednak znacznie zmalała – ocenia się, że łącznie z europejskich „rajów podatkowych”, czyli głównie Szwajcarii, od 2008 r. klienci wycofali ponad 500 mld dolarów.
Szwajcarskim bankierom sprawy zaczęły komplikować się w 2007 r., kiedy to amerykański Departament Sprawiedliwości wszczął śledztwo przeciwko bankowi UBS, oskarżając go o pomoc Amerykanom w ukrywaniu pieniędzy przed fiskusem. Głośna ugoda, w wyniku której szwajcarski gigant zapłacił wysoką grzywnę i przy współudziale własnego rządu przekazał władzom skarbowym USA dane ponad 4,4 tys. swoich amerykańskich klientów, niczego jednak nie zakończyła. Na rozmontowaniu szwajcarskiej tajemnicy bankowej nadal zależy władzom wielu krajów Europy Zachodniej, a ponadto, jak wynika z ostatnich doniesień, amerykański wymiar sprawiedliwości wziął się teraz za ściganie innych szwajcarskich banków, w tym Credit Suisse.
Helweckie władze w tym roku ponownie przystały na rozluźnienie przepisów dotyczących przekazywania innym krajom informacji na temat kont bankowych ich obywateli, chociaż zastrzegają, że transfer danych może nastąpić tylko w wypadku udowodnienia przestępstwa danej osobie. Z drugiej jednak strony zgodziły się w zeszłym roku negocjować z Niemcami i Wielką Brytanią umowy, w wyniku których szwajcarskie banki będą musiały aktywa Niemców i Brytyjczyków obarczać podatkiem.
W efekcie coraz mniej milionerów spogląda na Szwajcarię pożądliwie. W zamian coraz częściej wybierają Singapur i Hongkong, bo to tam dziś najłatwiej zachomikować duże pieniądze w taki sposób, aby nikt się o nich nie dowiedział. Według ekspertów sporo z aktywów wycofanych w ostatnich dwóch latach ze Szwajcarii przeniesiono właśnie do Singapuru. Singapur już wcześniej stał się zresztą ważny w branży. Tamtejsze aktywa bankowości prywatnej wzrosły między 2000 a 2008 r. ośmiokrotnie, a w zeszłym roku, jak oceniał raport Boston Consulting Group, wynosiły 500 mld dolarów. W przypadku Hongkongu było to 200 mld dolarów. To odpowiednio drugi i trzeci wynik po Szwajcarii.
Ciekawe jest to, że private banking rozwija w Azji nie kto inny, tylko przede wszystkim sami Helweci. Jednym z liderów w Singapurze jest UBS, który już na koniec 2009 r. miał tam blisko 150 mld dolarów aktywów powierzonych przez milionerów. W banku Julius Baer, którego główna siedziba mieści się w Zurychu, jego menedżerowie nazywają Singapur „drugim domem”. W zeszłym roku w Singapurze miało miejsce nawet jedno z posiedzeń zarządu tego banku.