Małe spółki skupione w indeksie sWIG80 radzą sobie w ostatnich miesiącach zdecydowanie lepiej niż duże czy średnie z WIG20 i mWIG40. Indeks maluchów od dołka notowań z połowy marca zyskał już ponad 51 proc., odrabiając z zapasem całość strat wywołanych lutowo-marcowym tąpnięciem rynku. Dla porównania mWIG40 zyskał od dołka około 24 proc., a WIG20 prawie 37 proc. (ten drugi jednak wcześniej dużo więcej stracił) – co nie wystarczyło, by odrobić straty spowodowane koronawirusową paniką. Co więcej, sWIG80 w ostatnich dniach przebił poziom 14 tys. pkt. Tak wysoko nie był notowany od ponad dwóch lat.
Małe spółki na fali wzrostowej
Warto zauważyć, że tegoroczna fala wzrostowa w segmencie sWIG80 objęła swym zasięgiem aż 66 proc. uczestników indeksu, podczas gdy w przypadku dużych i średnich firm na zwyżki załapało się odpowiednio tylko 47 i 25 proc. spółek.
– Małe spółki z sWIG80 w ostatnich miesiącach spisywały się znacząco lepiej od szerokiego rynku. Może być to pokłosie niższego udziału w sWIG80 przedsiębiorstw z segmentów, które są szczególnie narażone na negatywne skutki trwającej pandemii Covid-19 – jak choćby z sektora finansowego. Z drugiej strony w tej grupie jest dużo spółek z branż, które są relatywnie odporne na obecne zawirowania na giełdach, jak budownictwo czy szeroko pojęty sektor IT – ocenia Marek Straszak, zarządzający portfelami w Generali Investments TFI.
Jego zdaniem głównym argumentem przemawiającym za inwestowaniem w firmy z sWIG80 jest to, że spółki o małej kapitalizacji są zazwyczaj bardziej elastyczne i szybciej są w stanie dostosować się do zmieniających się warunków rynkowych. – Nie można jednak zapominać, że mniejsze firmy charakteryzują się zazwyczaj niższą płynnością obrotu i większym zadłużeniem, dlatego warto selektywnie podchodzić do inwestowania w ten segment rynku – podkreśla ekspert.
Odporne na zarazę
Na zainteresowanie inwestorów mogły w szczególności liczyć spółki, których sytuacja finansowa jest w mniejszym stopniu uzależniona od koniunktury gospodarczej lub które są beneficjentami szybko zmieniającego się otoczenia – czyli np. zmiany zwyczajów konsumentów czy wzrostu znaczenia e-commerce i rozrywki domowej. Tym można tłumaczyć niesłabnące zainteresowanie papierami producentów i dystrybutorów gier wideo.