Tsunami zabierze miejsca pracy

Potężne przetasowania na rynkach finansowych są odzwierciedleniem obaw inwestorów dotyczących gospodarczy kosztów walki z pandemią. Skala tych kosztów jest nadal bardzo niepewna. Z gospodarki spływają jednak pierwsze raporty i dziś poznamy być może najbardziej wyczekiwany.

Publikacja: 26.03.2020 09:04

Przemysław Kwiecień, CFA główny ekonomista, X-Trade Brokers DM

Przemysław Kwiecień, CFA główny ekonomista, X-Trade Brokers DM

Foto: XTB

Tygodniowy raport o nowych bezrobotnych, bo o nim mowa, zwykle nie budzi większego zainteresowania. Wynika to z faktu, że w okresie dobrej koniunktury na rynku pracy zmienność jest względnie nieduża, a traderzy koncentrują się raczej na miesięcznym raporcie, który poza bezrobociem pokazuje statystyki dotyczące zatrudnienia (dwa osobne badania zebrane w jeden raport), wynagrodzeń, czy przepracowanych godzin. Co więcej, w krótkim terminie tygodniowy raport o nowych bezrobotnych jest dość słabym predyktorem miesięcznych zmian zatrudnienia. W efekcie notowania walut (nie mówiąc o innych rynkach) najczęściej kompletnie ignorują ten odczyt. Dziś jednak będzie inaczej. W przeciwieństwie do recesji z przeszłości, kiedy często pogorszenie koniunktury było stopniowe, tu będziemy mieć do czynienia z natychmiastowym, potężnym uderzeniem. Niczym fala tsunami, ograniczenia związane z pandemią w sposób natychmiastowy sparaliżowały wiele biznesów, a inne znacząco skomplikowały. Jest oczywistym, że w tej sytuacji firmy będą zwalniać pracowników. Oczywiście sytuacja jest nadzwyczajna i dla dużej części firm przestój będzie (miejmy nadzieję) chwilowy. Rządy podejmują też działania osłonowe. Wczoraj w USA Kongres zaakceptował największy w historii pakiet ratunkowy, a kilka dni temu Fed zapowiedział działania mające dostarczyć firmom niezbędnego finansowania. To ważne, ale tak długo, jak firmy nie wiedzą, kiedy będą mogły normalnie działać, będą raczej skłonne to ograniczania wszelkich zbędnych kosztów w celu przetrwania. Dzisiejszy odczyt pokaże skalę tej reakcji.

Dane poznamy o 13:30. Trudno mówić o oficjalnych oczekiwaniach rynku. Konsensus Reutersa to zaledwie 1 mln (co już byłoby rekordem, nie tylko nominalnie, ale także mierząc względem populacji, gdzie najwyższy wskaźnik to 0,3% w tygodniu z drugiej połowy września 1982 roku), Bloomberga 1,65 mln. W ubiegłym tygodniu Goldman Sachs oszacował przyrost na 2,25 mln, a wczoraj LA Times napisał, że w samej Kalifornii w marcu jest już milion. Rozrzut oczekiwań jest zatem ogromny i należy spodziewać się silnej reakcji rynku. Po szampańskich nastrojach z pierwszej połowy tygodnia obecnie nie ma śladu. Indeksy cofają się, dolar traci do jena. W tych okolicznościach traci także złoty. O 9:00 euro kosztuje 4,5933 złotego, dolar 4,2043 złotego, frank 4,3197 złotego, zaś funt 5,0158 złotego.

dr Przemysław Kwiecień CFA

Główny Ekonomista XTB

[email protected]

Waluty
Interwencje walutowe na niewiele się już zdają. Jen nie przestaje razić słabością
Waluty
Polski złoty pozostanie mocny w drugim kwartale
Waluty
Marek Rogalski, DM BOŚ: Na jakie waluty warto teraz stawiać?
Waluty
Tydzień pod znakiem banków centralnych
Waluty
Dolar jeszcze może pokazać światu swoją potęgę
Waluty
Jakie perspektywy ma polski złoty?