Teraz Poznań, w przyszłym roku kolejne miasta

Gościem wtorkowego programu #PROSTOzPARKIETU był Paweł Błaszczak, prezes spółki 4Mobility, która świadczy usługi car sharingu. Co to takiego jest i dlaczego spółka właśnie teraz zdecydowała się na emisję akcji?

Publikacja: 26.09.2017 17:20

Teraz Poznań, w przyszłym roku kolejne miasta

Foto: parkiet.com

Waszą specjalnością jest usługa car sharingu. Może na początku wytłumaczmy, na czym ona polega.

Jest to nowość na rynku i faktycznie na początku często musimy tłumaczyć, co to tak naprawdę jest ten car sharing. Jest to zapewnienie zupełnie nowej formy mobilności, której w Polsce jeszcze nie było. Dzięki niej użytkownicy mogą przemieszczać się na krótkich dystansach. Nie ma także problemu z dostarczeniem samochodu na dłużej. Tak jak powiedziałem, w Polsce jest to nowość, ale na świecie usługa ta rozwija się w astronomicznym tempie.

Jesteście notowani na rynku NewConnect, natomiast w chwili obecnej prowadzicie publiczną emisję akcji. Dlaczego zdecydowaliście się na nią właśnie teraz i na co chcecie przeznaczyć pieniądze pozyskane z emisji?

To jest dla nas najlepszy moment. Po ponad roku działalności spółki, rozwijaniu usług, badaniu rynku, znajdowaniu swojego miejsca jesteśmy przed momentem najbardziej dynamicznego rozwoju. Chcemy pozyskać do 10 mln zł, a głównym celem oferty jest rozwinięcie usługi, co w praktyce oznacza zwiększanie liczby dostępnych samochodów już nie o setki, ale tysiące sztuk, zwiększanie liczby miejsc, w których dostępna jest usługa, także pojawianie się w nowych miastach.

A ma pan już pierwsze opinie inwestorów na temat spółki?

Jest duże zainteresowanie. Zresztą już wcześniej widzieliśmy, że nasz biznes spotyka się z ciepłym przyjęciem.

Do tej pory koncentrowaliście się na rynku warszawskim, jednak we wtorek pojawiła się informacja o rozszerzeniu działalności o Poznań. Warszawa stała się dla was za mała?

Trzeba się rozwijać. Warszawę już znamy, rozwijamy się i niedługo udostępnimy na tym rynku kolejne samochody, więc do końca roku będziemy mieli tutaj około 300 aut. To już całkiem spora liczba. Natomiast jednym z elementów rozwoju jest pojawianie się w nowych miastach. Tę strategię też staramy się konsekwentnie realizować. W tym momencie wchodzimy do Poznania, gdzie nawiązaliśmy partnerstwo strategiczne z firmą Audi. Decyzja już zapadła i usługa ruszy zapewne w ciągu kilku miesięcy.

Czy to oznacza, że teraz mocniejszy nacisk położycie na nowe miasta, takie właśnie jak Poznań, kosztem Warszawy?

Będziemy równolegle rozwijać kilka lokalizacji. W tym roku jest to Poznań, a w przyszłym roku zapewne pojawią się dwa–trzy nowe miasta.

Może pan zdradzić, które to będą miasta?

Skoro mowa o większych miastach, to na pewno Kraków, Trójmiasto czy też aglomeracja śląska. Są to miejsca, którym bacznie się przyglądamy i są one bardzo wysoko na naszej liście.

Czy w Warszawie będziecie się koncentrować na zwiększeniu floty czy również punktów odbioru samochodów?

Usługa musi rozwijać się równolegle. Musimy wyraźnie zwiększać liczbę samochodów, ale pojawi się też mnóstwo nowych punktów.

A ilu klientów korzysta teraz z waszych usług i jakie macie dalsze plany w tym zakresie?

Nasza usługa car sharingu jest oferowana w nieco szerszym wydaniu. Nie koncentrujemy się tylko na krótkich przejazdach. Bardzo dużą część stanowią dłuższe przejazdy. Jesteśmy więc realną alternatywę dla posiadania samochodu. Stworzyliśmy więc takie usługi, że klienci dłużej korzystają z naszych aut. Liczba użytkowników odpowiada flocie, którą mamy. Dla 50 samochodów jest to około 5 tys. osób aktywnie korzystających z naszych usług. Widzimy natomiast, że liczba użytkowników wciąż rośnie. Zainteresowanie tego typu usługą jest naprawdę bardzo duże.

No właśnie... Czy Polacy dorośli już do korzystania z tego typu usług? Mam bowiem wrażenie, że u nas wciąż żywy jest kult własnego auta.

Zgadza się. Polacy mają zakorzenione, że samochód należy mieć, nawet jeśli się nim dużo nie jeździ. Natomiast nasze doświadczenie pokazuje, że to przywiązanie do własnego auta zaczyna słabnąć. Bardzo dużo młodych ludzi w wieku 20–30 lat w ogóle nie myśli o tym, aby posiadać własny pojazd. Tego typu nowoczesne formy car sharingu, czyli łatwego dostępu do samochodu, są idealną odpowiedzią dla tych ludzi. Rynek jest więc naprawdę ogromny.

Jak w najbliższym czasie będzie przedstawiała się flota waszej firmy?

Jak już wspomniałem, obecnie mamy około 50 samochodów. Za chwilę wprowadzamy 200 w ramach partnerstwa z firmą Hyundai. Pojawią się także kolejne auta BMW oraz Audi.

Stawiacie na samochody z kategorii premium czy również standard?

Nasza wizja zakłada dawanie wyboru. Oznacza to, że będą zarówno samochody premium, jak i tzw. klasy standard. To jest kierunek, który chcemy rozwijać. Zapewne będą pojawiały się także inne auta, np. dostawcze, może elektryczne. Nasi użytkownicy będą mieli w czym wybierać.

A co z konkurencją? Czy widzi pan już podmioty na rynku, które próbują iść waszą drogą, czy jesteście pionierami w tym zakresie?

Kiedy ruszaliśmy z naszymi usługami, byliśmy pionierami. Teraz rynek zaczyna się tworzyć. Nas to bardzo cieszy. Dostępność usługi bardzo pomaga każdemu z operatorów, gdyż szerzy wiedzę i edukuje rynek, pojawią się nowi użytkownicy. Co więcej, rynek tworzy się bardzo dynamicznie, co było też przesłanką tego, aby przeprowadzić emisję akcji.

Jak pan widzi swoją firmę za kilka lat?

Chcemy być częścią ekosystemu, który się właśnie tworzy. 4Mobility chce być jednym z liderów rynku nowo tworzących się usług mobilności. Jestem przekonany, że za kilka lat będziemy mówić o rynku, na którym mamy kilka tysięcy samochodów i ponad 50 tys. klientów.

Transport
OT Logistics zainwestuje i wypłaci dywidendę
Transport
Dzięki portom OT Logistics coraz więcej zarabia
Transport
Giełdowe spółki na projekcie CPK mogą dużo zyskać
Transport
InPost idzie na miliard
Transport
Mediacje w PKP Cargo
Transport
PKP Cargo trwają mediacje ze związkowcami