Polskie firmy chcą wchodzić też na zagraniczne giełdy

Dla polskich przedsiębiorstw rynek kapitałowy stał się dużo szerszy niż warszawski parkiet – mówi Piotr Kosno dyrektor zarządzający, szef Departamentu Klientów Strategicznych Citi Handlowy.

Aktualizacja: 22.06.2021 10:55 Publikacja: 15.06.2021 10:00

Polskie firmy chcą wchodzić też na zagraniczne giełdy

Foto: materiały prasowe

Zarządza pan Departamentem Klientów Strategicznych w Citi Handlowy. Jakie podmioty korzystają z waszych usług?

Obsługujemy największe polskie przedsiębiorstwa, lokalne i zagraniczne instytucje finansowe. Odpowiadamy też za relacje z agendami polskiego rządu czy największymi bankami w kraju.

Jak bankowość inwestycyjna przeobraziła się na przestrzeni ostatnich lat?

Rynek już się nieco zmienił – to, co kiedyś nazywaliśmy bankowością inwestycyjną, mocno się rozwinęło i rozszerzyło zakres rozwiązań produktowych dla klientów banku. Dzisiaj bankowość inwestycyjna odnosi się do bankowości, rynków kapitałowych oraz doradztwa. U nas w Citi nazywamy połączoną platformę oraz zespół doradców z angielskiego BCMA – Banking, Capital Markets and Advisory. Z perspektywy klienta istotne jest zapewnienie finansowania w różnych formach, takich jak kredyty, obligacje, project finance czy finansowanie akwizycyjne w celu przejęcia aktywów, a później również refinansowanie przez rynek bankowy lub kapitałowy. Do tego dochodzi także doradztwo inwestycyjne przy fuzjach i przejęciach. Również ta działalność znacząco się rozszerzyła na przestrzeni ostatnich lat, a Citi i Citi Handlowy oferują całe spektrum produktów i rozwiązań.

Pandemia miała znaczący wpływ na wiele sektorów gospodarczych. Jak wpłynęła na bankowość inwestycyjną?

W pierwszej fazie pandemii nasze usługi polegały głównie na zabezpieczaniu płynności. Pomagaliśmy polskim firmom ściągnąć kapitał, zabezpieczyć finansowanie w formie kapitału obrotowego czy kredytów syndykowanych. Wspomagaliśmy też polskie przedsiębiorstwa w ich operacjach za granicą, m.in. w Ameryce Północnej, Południowej, Azji i Europie Środkowo-Wschodniej. Zamykały się fabryki, sklepy czy galerie handlowe. Przez zawirowania cierpiał przepływ gotówki klientów, którzy byli narażeni na skutki pandemii, i musieliśmy im pomóc.

Ale początkowa panika w gospodarce minęła i zadania się zmieniły...

W drugiej fazie pandemii, która rozpoczęła się w lipcu ubiegłego roku, zaczęło się szukanie okazji biznesowych. Bardzo dużo spółek zyskało na pandemii, ich biznes się rozwinął, znacząco zwiększyły przychody ze sprzedaży, zaistniały na rynku kapitałowym. Doszło do kilku spektakularnych transakcji, szczególnie dotyczących spółek e-commerce i z sektora usług logistycznych, czyli w tych branżach, które najmocniej urosły w czasie pandemii. Firmy te już wcześniej bardzo dynamicznie się rozwijały, jednak ubiegły rok jeszcze to przyspieszył.

Obsługiwaliśmy także serię transakcji dla klientów, którzy zabezpieczali sobie płynność przed spodziewaną drugą falą Covid-19. Przeprowadzone zostały programy emisji euroobligacji i doszło również do kilku prywatnych kredytów syndykowanych. Firmy zabezpieczały się przed kolejną falą zakażeń, która niestety trwa do dzisiaj. Na szczęście jest już coraz lepiej na rynku i otwieramy gospodarkę.

Warto wspomnieć o jeszcze jednym aspekcie dotyczącym ryzyka finansowego. Mam na myśli bardzo dużą zmienność notowań na rynku walutowym, towarowym czy uprawnień do emisji CO2, których cena niedawno przekroczyła 50 euro za tonę. Zmienność ta była ogromna i pomagaliśmy klientom w zabezpieczeniu ryzyka w obszarach, w których byli najbardziej narażeni. Ten etap tak naprawdę trwa przez całą pandemię.

Widać już światełko w tunelu, jeśli chodzi o koniec pandemii. Program szczepień postępuje i gospodarka powoli jest otwierana. Czy firmy zaczynają już bardziej optymistyczne myśleć o przyszłości i inwestycjach?

W sektorze przedsiębiorstw popyt na kredyty bankowe w czasie pandemii zmalał, natomiast dzisiaj firmy zaczynają już bardzo powoli wspominać o nowych inwestycjach. Mamy dużo rozmów z klientami, jeśli chodzi o potencjalne akwizycje i zakupy aktywów za granicą. Wsparciem są tu m.in. rosnące ceny surowców. Widzimy też, że w niektórych sektorach firmy wracają do realizacji projektów, po tym jak zostały one wstrzymane w czasie pandemii. Jesteśmy bardzo optymistyczni, jeśli chodzi o kolejne transakcje. Liczba spotkań i rozmów, jeżeli chodzi o finansowanie akwizycyjne i zakupy aktywów, jest bardzo wysoka.

A jak będzie się rozwijał polski rynek bankowości inwestycyjnej w kolejnych latach?

Jest to niejako zależne od tego, jak będzie się rozwijał polski rynek kapitałowy. W ostatnim czasie indeksy na polskiej giełdzie wróciły do poziomów sprzed pandemii. Na rynku, a także w bilansach przedsiębiorstw, jest bardzo dużo płynności. Wydaje mi się, że plany inwestycyjne przedsiębiorstw będą kontynuowane i rozszerzane. Część z tych inwestycji odnosi się także do zielonej energii. W tej dziedzinie jest bardzo dużo projektów, by wspomnieć choćby o farmach wiatrowych na Bałtyku, w które zaangażowane są spółki Skarbu Państwa i inwestorzy prywatni oraz zagraniczni. To są ogromne wolumeny, więc jestem przekonany, że rynek kredytów syndykowanych, finansowanie projektów i rynek obligacji będą rosnąć. Z drugiej strony wiele spółek giełdowych będzie potrzebować finansowania, nie tylko bankowego, ale również kapitału z rynku. Dodatkowo rozwijają się pracownicze plany kapitałowe, w których są określone środki, które wchodzą już na rynek. To też jest kolejny czynnik wpływający na rozwój rynku.

Ubiegły rok na rynku IPO w Warszawie był bardzo udany. Czy spodziewa się pan, że ten trend będzie kontynuowany?

Uważam, że rynek IPO w Warszawie obudził się na dobre. To mój wniosek po licznych rozmowach i dyskusjach z klientami, którzy biorą pod uwagę to, jak duża jest płynność i apetyt na emisje. Istotne są też wyceny, które są na historycznych poziomach. Sporo klientów, którzy wcześniej preferowali prywatne transakcje, obecnie w rozmowach z nami zwraca uwagę na rynek kapitałowy i giełdę. I nie mam tutaj na myśli wyłącznie polskiej giełdy. Musimy sobie zdać sprawę, że polskie firmy chcą też wchodzić na światowe parkiety, szczególnie w ważnych dla siebie momentach, takich jak np. ekspansja międzynarodowa. Mogę powiedzieć, że dla polskich przedsiębiorstw rynek kapitałowy stał się dużo szerszy niż warszawski parkiet.

A co napędza popyt na rynku kapitałowym?

Napędza ją sytuacja globalna, niskie stopy procentowe oraz płynność, która jest w sektorze bankowym i inwestycyjnym. Jeżeli chodzi o same spółki, to one poszukują giełd, gdzie są inwestorzy wyspecjalizowani z danej dziedzinie.

Czy lepszą sytuację widać także na rynku fuzji i przejęć?

Na rynku dochodzi do wielu działań konsolidacyjnych w różnych sektorach. My jako Citi i Citi Handlowy chcemy być ich częścią. Banki patrzą na Polskę jako atrakcyjne miejsce, jeżeli chodzi o fuzje i przejęcia.

Temat, o którym zrobiło się ostatnio głośno, to kwestia sukcesji w prywatnych firmach. W biznesach rodzinnych dochodzi do głosu nowe pokolenie, pojawia się nowa generacja, która zaczyna zarządzać tymi firmami. Często to ludzie bardzo ambitni, którzy chcą mieć swój wpływ na rodzinną firmę. To także jest pozytywny aspekt, dochodzi do fuzji i przejęć, rozwoju, rozszerzania działalności. Część firm na początku może decydować się na prywatne transakcje, szukać finansowania pre-IPO, szukać inwestorów np. wśród funduszy private equity, ale jestem pewien, że wiele z nich z czasem pójdzie na rynek kapitałowy.

A w jakich sektorach można się spodziewać szczególnie dużej liczby transakcji?

Transakcje mogą dotyczyć wszystkich obszarów związanych z logistyką, pojawiać się na styku e-commerce, wszelkich aplikacji, które pomagają konsolidować pewne działania czy usługi. Innym źródłem transakcji mogą być pewne aktywa w Polsce, których właścicielami są m.in. fundusze private equity czy podobnie działający inwestorzy. Wiemy, że ci inwestorzy szykują się do wychodzenia z wybranych inwestycji – w grę wchodzą dwie ścieżki – albo transakcje M&A (fuzji i przejęć), albo wejście na giełdę.

Kierowany przez pana zespół współpracował przy transakcji Allegro – największym IPO w historii polskiej giełdy. Jakie to było wyzwanie?

Przy transakcji pracowało kilka podmiotów finansowych, w tym Grupa Citi wraz z zespołem bankowości inwestycyjnej Citigroup Global Markets. Jako Citi Handlowy uczestniczyliśmy w projekcie razem z naszym lokalnym biurem maklerskim. Wyzwanie dotyczyło głównie napiętego harmonogramu transakcji, gdyż była to relatywnie szybka transakcja na rynku pełnym zmienności w sytuacji pandemii. Jednak rynek e-commerce dynamicznie rósł i warto było to wykorzystać.

Czy jest szansa na kolejne tak wielkie IPO polskiej firmy?

Po zamknięciu IPO Allegro zastanawialiśmy się, czy ktoś może powtórzyć ten sukces. I wtedy pojawił się InPost, który postanowił wejść na rynek kapitałowy, ostatecznie decydując się na wejście na giełdę w Amsterdamie. Doszło więc do kolejnej spektakularnej transakcji i wydaje się, że kolejne są jak najbardziej możliwe i będą się pojawiać w różnych sektorach.

Czy wasza praca przy transakcji InPostu różniła się od innych?

Pomimo ostatecznej decyzji o wejściu na giełdę w Amsterdamie z perspektywy metodyki prac transakcja nie różniła się znacząco od debiutów giełdowych w Warszawie. Zaangażowane zostały lokalne kancelarie prawne ze względu na inną jurysdykcję, jednak warsztat był bardzo podobny. Citi pełniło też funkcję doradcy M&A, transakcji również rozważanej przez właścicieli poza IPO spółki. Horyzont przeprowadzania tych transakcji był niezwykle krótki. IPO nastąpiło w styczniu 2021 r., a zaraz po nim zostało ogłoszone przejęcie spółki we Francji. Pokazuje to, że w takim bardzo szybko rosnącym biznesie upublicznienie akcji powoduje, że firma robi kolejny krok, jakim jest ekspansja zagraniczna. InPost do tej pory prowadził swój biznes w Wielkiej Brytanii i w Polsce, a obecnie rozszerza swoją działalność w Europie.

Jesteście instytucją o zasięgu globalnym. Czy to wasza przewaga rynkowa?

Citi różni się od innych banków, które działają w Polsce. Wyobraźmy sobie, że dyrektor finansowy pewnej spółki, która prowadzi operacje w kilkudziesięciu krajach na świecie, chce dostać informację o operacjach finansowych np. z Kazachstanu, Chile i Kolumbii. W Citi Handlowy uzyskanie takich informacji jest możliwe w jednym miejscu – za pośrednictwem naszego warszawskiego oddziału. Jeżeli polska spółka chce zarządzać płynnością np. z 20 krajów, w których operuje, na jednym ekranie, to my zapewniamy takie rozwiązanie. Jeśli firma z Polski potrzebuje kredytu dla swojej zagranicznej spółki córki, to może zadzwonić do Citi Handlowy w Warszawie i w ramach swoich limitów kredytowych otrzymać krótkoterminowe finansowanie za granicą w bardzo krótkim czasie. Specjalizujemy się też w ekspertyzach sektorowych, m.in. na rynku energii, ropy i gazu, e-commerce, telekomów czy sprzedaży detalicznej. To jest siła Citi – instytucji, która jest obecna w 100 krajach. I tym się różnimy od innych banków.

Piotr Kosno jest dyrektorem zarządzającym i szefem departamentu klientów strategicznych Citi Handlowy. Ma 25 lat doświadczenia w bankowości przedsiębiorstw, finansowaniu firm i zarządzaniu ryzykiem. Do Citibank Poland dołączył w 1999 r., wcześniej pracował w BRE Banku oraz w banku PBK. Od 2003 r. pełnił wiele funkcji menedżerskich, odpowiadając za największe polskie przedsiębiorstwa, instytucje finansowe oraz sektor publiczny. Funkcję szefa departamentu pełni od 2011 r.

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych