Od początku miesiąca do piątkowego popołudnia WIG stracił 0,75 proc. W gronie głównych indeksów zagranicznych gorzej pod tym względem wypadał tylko Nasdaq Composite, który spadł o 2,8 proc. Z kolei S&P 500 zyskiwał 1,5 proc., Nikkei 225 2,6 proc., DAX 2,4 proc., a CAC40 2,7 proc. Na tle regionu wypadaliśmy średnio, bo o ile węgierski BUX tracił 1,8 proc., o tyle czeski PX zyskiwał 2,7 proc. Na polskim rynku brakuje wzrostowego paliwa. WIG20 jest w grudniu na 0, a mWIG40 i sWIG80 są pod kreską, odpowiednio 3,8 proc. i 1,4 proc. Marazm się przedłuża i gdzieniegdzie pojawiają się niepokojące sygnały analizy technicznej.

WIG20 cały czas balansuje na linii średniej z 200 sesji, a więc na umownej granicy hossy i bessy. Przedłużający się ruch boczny sprawia, że średnia z 50 sesji zbliżyła się do średniej 200-sesyjnej na odległość 100 pkt. W tym kontekście rośnie ryzyko, że powstanie tu formacja krzyża śmierci, oznaczająca potencjalne, długoterminowe przesilenie na korzyść niedźwiedzi.

O ile tydzień temu sytuacja na wykresie mWIG40 wyglądała bezpiecznie, o tyle obecnie wygląda już nieco groźniej. Kurs indeksu przebił bowiem dołek listopadowy (5170 pkt) i w porywach dotarł do 5094 pkt. Korekta została więc pogłębiona, a do średniej z 200 sesji brakuje już tylko 130 pkt. Co gorsza – linia 50-sesyjnej średniej zaczęła spadać, potwierdzając tym samym, że pozycja niedźwiedzi powoli się umacnia.

Najgorzej jest z maluchami. Indeks sWIG80 odbił się w minionym tygodniu od oporu w postaci 200-sesyjnej średniej i spadł poniżej 20 000 pkt. Do aktualnego dołka korekty – 19 569 pkt – jeszcze trochę brakuje, ale jeśli zostanie on pogłębiony, to wzrosną obawy, że rynek wchodzi w fazę bessy. Taki scenariusz wzmacnia fakt, że średnia z 50 sesji zbliżyła się do 200-sesyjnej na odległość 500 pkt, co zwiększa ryzyko powstania formacji krzyża śmierci. Ta ostatnie nie jest oczywiście gwarantem rynku niedźwiedzia, ale z pewnością takiego sygnału bagatelizować nie można. Zwłaszcza że maluchy z NewConnect cały czas nie mogą się podnieść, a NCIndex wyznaczył w minionym tygodniu dołek bessy 381,49 pkt.

Wypadkową zachowanie głównych indeksów jest przedłużający się marazm WIG-u. Pod koniec tygodnia indeks pozostawał w klinczu między średnimi z 50 i 200 sesji, ale miał już za sobą atak na tę wolniejszą. Niedźwiedzie naciskają, a fakt, że relatywna siła wspomnianych indeksów zagranicznych nie pomaga GPW, nie napawa optymizmem. Wchodzimy w okres okołoświąteczny. Można się spodziewać mniejszej płynności, a przez to większej wrażliwości rynku na silniejsze impulsy fundamentalne. Jeśli pojawią się istotne „zapalniki", to przy bliskości kluczowych wsparć najbliższe dni mogą przynieść diametralną zmianę sytuacji technicznej na naszym rynku.