Dynamika rynkowych spadków wyraźnie wyhamowała, a część podjęła nawet próby wygenerowania korekty wzrostowej. Jednak również tutaj trudno mówić o większych sukcesach strony popytowej. W konsekwencji rynki pozostają w stanie zawieszenia, w wyczekiwaniu na dalsze sygnały ze strony bankierów centralnych i danych makro. Pozytywnym „story" ostatnich dni jest założenie, iż spadki cen surowców oznaczają potencjalnie niższą presję inflacyjną, a więc pośrednio możliwe niższe stopy procentowe. Trudno nie odnieść jednak wrażenia, że jest to próba sformułowania jakiegokolwiek szerszego argumentu/scenariusza dla strony popytowej. Z drugiej strony obserwujemy poluzowanie części obostrzeń covidowych w Chinach, co wspiera tamten rynek, a także pośrednio kwotowania MSCI EM. W Europie obserwujemy lekkie poluzowanie presji na rentowności długu m.in. Włoch po tym, jak EBC zasugerował wprowadzenie nowego programu docelowo ograniczającego spready wobec „bundów". W kraju obserwujemy nieco mocniejszy rynek kapitałowy (wsparcie nastrojów wokół EM) oraz relatywnie stabilnego PLN. Inwestorzy czekają na dane o inflacji za czerwiec – spodziewana jest dynamika rzędu 15,6 proc. r./r. Warto wspomnieć, iż w regionie CEE Bank Centralny Węgier podniósł we wtorek główną stopę o 185 pkt baz. (do 7,75 proc.). Wcześniej forint przetestował rekordowe minima (m.in. względem euro).