Pod groźbą separacji funkcjonalnej (czyli administracyjnego wydzielenia jednostki zarządzającej liniami abonenckimi) TP ustąpiła wobec części żądań UKE i konkurentów. Usankcjonować to miałby złożony w UKE dokument i formalne umowy z konkurentami. W chwili zamykania tego numeru „Parkietu” nie było jeszcze wiadomo, jakim rezultatem zakończyło się popołudniowe spotkanie w UKE. Przed jego rozpoczęciem było jednak wiele wątpliwości.

– Zdziwiłbym się, gdyby dzisiaj udało się ustalić treść umowy. Jesteśmy daleko od dopracowania dokumentu – powiedział przedstawiciel jednego z alternatywnych telekomów. Jego zdaniem TP proponuje dokument o dosyć ogólnych zapisach, podczas gdy jej konkurenci chcieliby konkretnych klauzul. Sporna była rola tzw. karty równoważności, czyli proponowanych przez TP zasad współpracy z konkurentami. Nie ustalono, czy dokument ma stanowić załącznik do umowy, czy nie.

– Najświeższą wersję otrzymaliśmy w czwartek po południu. Jak mamy rozmawiać o nim zaraz następnego dnia? – pytał rozmówca „Parkietu”. – Jeżeli operatorzy nie będą mogli porozumieć się między sobą, to UKE ustali szczegóły bezpośrednio z Telekomunikacją Polską – powiedziała Anna Streżyńska, szefowa UKE.

Niektórzy operatorzy obawiają się jednak, czy UKE pomoże im rozwiązać jeden z najważniejszych problemów – spory prawne z TP. Konkurenci korzystają z sieci TP na podstawie wymuszonych przez UKE umów i narzuconych przez UKE stawek rozliczeniowych. Zdaniem TP stawki ustalone zostały zbyt nisko. Operator zaskarżył wszystkie wprowadzające je decyzje UKE. Gdyby wygrał w sądzie, może domagać się od konkurentów odszkodowania za utracone korzyści. To ryzykowne szczególnie dla Netii, która obsługuje w sieci TP ponad 1 mln abonentów telefonii i internetu, i dla Dialogu, który ma ponad 200 tys. klientów w sieci TP.

Chociaż operatorzy alternatywni współpracują za pośrednictwem Krajowej Izby Elektroniki i Telekomunikacji (samodzielnie działa w tej sprawie PTC, operator sieci Era), to jednak ich stanowisko wobec porozumienia z TP nie jest jednolite. Jeden z naszych rozmówców był pełen wątpliwości co do porozumienia. Według innego piątkowe rozmowy to tylko formalność.