– W I półroczu firmy, pamiętając o zeszłorocznym kryzysie, wciąż bały się wydawać pieniądze na nowe systemy IT. Rynek odblokował się dopiero latem. Dlatego nasze obroty w II półroczu będą trzy razy większe niż w pierwszych sześciu miesiącach – mówi. Nie zdradza, powołując się na politykę korporacyjną, żadnych liczb.

Na wymianę oprogramowania, według Rogalińskiego, w pierwszej kolejności decydują się mniejsze i średnie przedsiębiorstwa. – Mają prywatnych właścicieli, więc decyzje o większych wydatkach zapadają znacznie szybciej niż w dużych korporacjach czy administracji publicznej – wyjaśnia.

Twierdzi, że klienci znacznie chętniej niż jeszcze kilka kwartałów temu decydują się na zakup kompleksowych systemów IT, a nie tylko poszczególnych modułów, co jest dowodem, że przedsiębiorcy optymistycznie oceniają perspektywy na kolejne kwartały.

Ważną zmianą, która według szefa polskiego SAP jest zauważalna na rynku, jest zmiana podejścia klientów publicznych. – Mamy coraz więcej przykładów, że administracja odchodzi od kupowania systemów szytych na miarą w zamian, tak jak ma to miejsce na Zachodzie, nabywa standardowe oprogramowanie. Jest to znacznie tańsze i umożliwia zmianę partnera w przyszłości – wyjaśnia.

Szacuje, że w 2010 r. 40 proc. obrotów SAP?Polsce zapewnią klienci publiczni. Rok temu było to 35 proc. Wskaźnik może rosnąć w kolejnych latach.