Notowaniom pomogło milczenie Janet Yellen w sprawie podwyżek stóp. Inwestorzy zastanawiają się, czy złoto podejmie kolejną próbę ataku na 1300 dolarów za uncję.
Metalom szlachetnym sprzyjał słabnący dolar. Wskaźnik U.S. Dollar Index spadł w minionym tygodniu o niecały procent, pogłębiając minimum z 2015 r. Spadki przyspieszyły zwłaszcza w piątek, w trakcie sympozjum w Jackson Hole. Szefowa Fedu w przemówieniu pominęła temat stóp w USA. Rynek odczytał to jako gołębi sygnał, co oznacza prawdopodobieństwo obniżki na poziomie 35 proc.
O potencjalnym przebiciu granicy 1300 USD za uncję złota będą decydować trzy czynniki: rentowność obligacji USA, kurs dolara oraz Wall Street. Oprocentowanie obligacji jest dziś nieznacznie wyższe niż na przełomie maja i czerwca. W dodatku oczekiwania inflacyjne w USA w ostatnich tygodniach spadły, co dodatkowo wzmacnia pozycję papierów skarbowych. To sugeruje, że próba ataku na 1300 dolarów ponownie może się nie udać. Z drugiej strony mamy jednak słabnącego dolara. Rysuje się przed nim perspektywa spadków do wartości najniższych od 2013 r., co zadziałałoby na korzyść złota. Z kolei na Wall Street wyceny nie sugerują istotnego załamania, ale inwestorzy zastanawiają się, czy giełda ma dalszy potencjał do wzrostu. Być może oznacza to czas dla bezpieczniejszych aktywów.