Problemy wydobywcze Polskiej Grupy Górniczej (PGG), kontrolowanej m.in. przez krajowe spółki energetyczne, wywołują duży niepokój na rynku. W kuluarach pojawiają się głosy, że spółka nie wywiązuje się ze swoich kontraktów wobec mniejszych producentów energii. Zarząd PGG ucina te spekulacje, ale jednocześnie zaznacza, że obecnie priorytetem dla firmy są dostawy węgla dla energetyki zawodowej. Do tego segmentu płynie rocznie około 39 mln ton czarnego paliwa. Udział PGG w tych dostawach sięga niemal 40 proc.
Bez obaw
– Z kontraktów dla energetyki zawodowej wywiążemy się w stu procentach – zapewnia w rozmowie z „Parkietem" Tomasz Rogala, prezes PGG. – Nie widzę też zagrożenia dla dostaw dla ciepłowni, z którymi mamy podpisane umowy. Podejrzewam, że te negatywne głosy, jakie pojawiają się na rynku, pochodzą od odbiorców, którzy przez ostatnie lata nie kupowali u nas węgla. Dopiero teraz, gdy ceny węgla w europejskich portach wyraźnie wzrosły, chcieliby naszego surowca – wyjaśnia Rogala. Nie wyklucza współpracy z nimi w przyszłości, ale pod warunkiem zawarcia długoterminowych kontraktów.
Spokojni o dostawy węgla do największych elektrowni są także analitycy. – W ostatnim czasie wiele energii poświęcono restrukturyzacji branży, a zapomniano o tym, by zabezpieczyć poziom wydobycia węgla w krótkim terminie. To oczywiście także efekt ścinania kosztów, a w konsekwencji też niezbędnych inwestycji w kopalniach. Nie spodziewam się jednak, by polskiej energetyce zabrakło krajowego węgla – podkreśla Michał Sztabler, analityk Noble Securities.