Cena baryłki ropy Brent wzrosła przez ostatnie 12 miesięcy o 41 proc., a w piątek płacono za nią 78,5 USD. W połowie tygodnia cena przekroczyła nawet poziom 80 USD za baryłkę. Baryłka ropy gatunku WTI zdrożała zaś w ciągu roku o 38 proc. i kosztowała w piątek 69 USD. Nowy impuls do wzrostu cen surowca dał huragan Florence, uderzający w amerykańskie Wschodnie Wybrzeże. Dały o sobie znać również obawy o podaż surowca związane z sytuacją w Iraku (gwałtowne protesty szyitów w Basrze wymierzone w Iran), zbliżającymi się amerykańskimi sankcjami na handel irańską ropą oraz głębokim kryzysem gospodarczym w Wenezueli.
Znikające wydobycie
Choć amerykańskie sankcje przeciwko Iranowi mają wejść w życie dopiero w listopadzie to już widać, że część dotychczasowych kupców irańskiej ropy przestaje ją nabywać, by nie narażać się na gniew USA. W pierwszej połowie sierpnia eksport ropy z Iranu sięgnął 1,68 mln baryłek dziennie i był niższy o 20 proc. w porównaniu z takim samym okresem w lipcu i aż o 62 proc. w porównaniu z majem. Wydobycie ropy w Iranie wynosiło w lipcu 3,63 mln baryłek dziennie i było najniższe od lipca 2016 r.
Produkcja ropy w Wenezueli wynosiła w sierpniu tylko 1,45 mln baryłek dziennie, gdy rok wcześniej przekraczała 2 mln baryłek. Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) spodziewa się, że do końca roku może spaść do 1 mln baryłek dziennie, gdyż infrastruktura wydobywcza boryka się tam z coraz większymi problemami technicznymi, a robotnicy z przemysłu naftowego uciekają za granicę przed kryzysem. „Jeśli wenezuelski i irański eksport będą nadal spadały, to rynek stanie się ciaśniejszy, a ceny ropy wzrosną. Stanie się tak, jeśli nie dojdzie do zwiększania produkcji w innych krajach" – piszą analitycy IEA.
„O ile nie mamy specyficznej prognozy mówiącej, że cena ropy Brent dojdzie wkrótce do 100 USD za baryłkę, to widzimy realne ryzyko, że tak może się stać" – wskazują natomiast analitycy HSBC. Podnieśli oni niedawno swoją prognozę dla ropy Brent na 2019 r. z 70 USD za baryłkę do 80 USD za baryłkę.
Jeśli krwawe, antyirańskie protesty w południowym Iraku przekształcą się w coś groźniejszego, to wyraźnie wzrośnie zagrożenie dla podaży ropy na rynku. – Doszło już do protestów przy instalacjach naftowych i gróźb wobec firm wydobywczych. Produkcja nie została jeszcze zagrożona, ale jeśli jeden zakład naftowy przestanie pracować, to iracka produkcja może spaść o 700–800 tys. baryłek dziennie – twierdzi Helima Croft, strateg z RBC Capital Markets.