Ten efekt zaczyna być już dostrzegalny wśród producentów ropy naftowej. Spadek popytu na ropę dotyczy m.in. Arabii Saudyjskiej. Kraj ten zapowiadał znaczące zwiększenie wydobycia ropy od kwietnia, czyli od momentu wygaśnięcia porozumienia naftowego OPEC+. Jednak wiele wskazuje na to, że mimo obniżonych cen surowca, Saudyjczycy nie będą mogli liczyć na istotny wzrost popytu na swoją ropę.
Royal Dutch Shell oraz amerykańskie rafinerie obniżają zamówienia na saudyjską ropę, fińska Neste nie zamawia w ogóle ropy z tego kraju w kwietniu. Mniejsze lub opóźnione dostawy zamawiają także rafinerie z Indii czy Polski. Saudyjczycy nie mogą liczyć nawet na Chiny. Unipec, będący częścią giganta Sinopec, nie zwiększy zamówień na ropę z Arabii Saudyjskiej głównie ze względu na zwiększone koszty frachtu – a tych obniżyć się nie da w obliczu obserwowanego obecnie podwyższonego zapotrzebowania na tankowce.
Powyższe informacje odzwierciedlają trudną sytuację na globalnym rynku ropy naftowej. Jednocześnie, mogą one świadczyć o coraz lepszych długoterminowych perspektywach dla cen ropy. Niewiele krajów będzie w stanie wytrzymać przedłużający się okres obecnych niskich cen tego surowca, a to zmusi producentów do interweniowania na tym rynku poprzez istotnie zmniejszenie produkcji lub porozumienia polityczne.
Notowania ropy naftowej Brent – dane dzienne
MAE: globalny popyt na ropę naftową może spaść o 20%.
Osłabiony popyt na ropę naftową prawdopodobnie będzie się pogłębiał. Postępująca izolacja coraz większej części ludności na świecie sprawia, że popyt na paliwa znacząco spada, a grożąca globalnej gospodarce głęboka recesja może dodatkowo zmniejszać zapotrzebowanie na ten surowiec.