Cena złota zaliczyła ostatnio wyraźny spadek. Przełamany został istotny poziom wsparcia. Co dalej? Pogłębienie spadków czy jednak okaże się, że strach ma wielkie oczy?
Faktycznie jeśli chodzi o metale szlachetne, to nie ma tutaj ostatnio zbyt dobrych informacji. Dotyczy to przede wszystkim złota, które wyraźnie traciło na wartości. Co więcej, patrząc na to, co dzieje się od początku roku, złoto jest jednym z nielicznych aktywów na rynku surowców i towarów, które straciło na wartości. Jest to oczywiście pochodna rosnących rentowności obligacji w Stanach Zjednoczonych. W przypadku 10-letnich papierów przebiły one ostatnio poziom 1,5 proc. Rosnące rentowności to z kolei pochodna oczekiwań dotyczących rosnącej inflacji w związku m.in. z dużymi transferami kapitału do społeczeństwa. Pakiet stymulacyjny też jest już praktycznie przesądzony. Ilość gotówki w obiegu powoduje więc, że oczekiwania inflacyjne mocno rosną.
Ale przecież złoto teoretycznie chroni przed inflacją?
Zgadza się. Złoto chroni przed rosnącymi cenami konsumpcyjnymi, ale w długim terminie. W sytuacji, kiedy mamy efekt zaskoczenia inflacyjnego, okazuje się, że złoto takim dobrym rynkiem już nie jest. Dużo też zmieniło się po latach 2007–2008, kiedy to Rezerwa Federalna rozpoczęła niestandardowe działania w postaci skupu aktywów. Wtedy to korelacja między ceną złota a inflacją zaczęła się rozjeżdżać. Pojawiło się natomiast powiązanie cen złota z rentownościami obligacji. Nasze ostatnie obliczenia wskazują, że potencjalnie, przy rentownościach obligacji na poziomie 2 proc., złoto mogłoby stracić od około 5 do 8 proc. W efekcie cena mogłaby spaść nawet do 1600 USD za uncję. Cały czas jednak uważam, że złoto jest dobrym pomysłem inwestycyjnym w obecnych czasach, biorąc pod uwagę, że pieniądz poprzez dodruk stracił swoją wartość. Mało tego, banki centralne wcale nie wskazują, że stopy procentowe pójdą do góry, więc rajd rentowności związany z oczekiwaniami inflacyjnymi może być nieco na wyrost. Oczekuję więc, że złoto powróci do łask inwestorów w dalszej części roku. Obecna słabość złota też wynika z mniejszego popytu inwestycyjnego. Być może czeka on na jakiś bodziec. Możliwe, że przyjdzie on z biznesu jubilerskiego, który był w ostatnich kwartałach dość słaby.