Kiedy patrzy pan obecnie na GPW i rynek kapitałowy, ma pan poczucie satysfakcji z tego, co udało się osiągnąć w ciągu 30 lat, czy jednak jest jeszcze jakiś niedosyt?
Polski rynek kapitałowy jest symbolem transformacji gospodarczej w Polsce. Pojawiła się własność prywatna, a wiele firm zadebiutowało z sukcesem na GPW. Oczywiście przez te 30 lat były zarówno wzloty i upadki i nie dotyczyły one tylko cykli koniunkturalnych. GPW nie uniknęła też pewnych problemów związanych z emitentami. Jestem natomiast przekonany, że polski rynek kapitałowy i GPW wchodzi w okres większej dojrzałości. Uważam, że biorąc pod uwagę standardy ładu korporacyjnego, nadzoru, nowoczesne sektory, które są coraz bardziej obecne na warszawskiej giełdzie, większą rzeszę inwestorów, giełda ma przed sobą dobre perspektywy. Mamy szansę być liczącym się, oczywiście średniej wielkości, rynkiem kapitałowym na mapie Europy o pewnej specjalizacji.
A czy jest coś, czego dzisiaj panu brakuje na GPW, a dodanie tego mogłoby przyczynić się do jej szybszego rozwoju?
Na pewno jest kilka takich elementów. Cały czas musimy dbać o standardy ładu korporacyjnego. Zarówno zarządy firm, jak i główni akcjonariusze muszą pamiętać o prawach mniejszościowych udziałowców, dobrej jakości sprawozdawczości finansowej i właściwej komunikacji z rynkiem. Po drugie, i wydaje mi się, że w tym obszarze zarząd GPW jest aktywny, to przyciąganie emitentów z nowoczesnych sektorów gospodarki, nie ograniczając się przy tym tylko do Polski. Warto też myśleć o innych segmentach rynku, nie tylko rynku akcji.