Metale szlachetne złapały ostatnio zadyszkę. Czy to zwykła korekta, a może poważniejszy sygnał ostrzegawczy?
Moim zdaniem korekta, którą widzimy w ostatnich dniach jest zupełnie czymś naturalnym i można było się tego spodziewać. Proszę zwrócić uwagę, że notowania złota wcześniej rosły praktycznie bez przerwy przez dwa miesiące. Patrząc też przez pryzmat analizy technicznej można było dostrzec, że rynek też wpadł w obszar wykupienia. Również psychologiczny poziom 1900 USD za uncję był dobrym pretekstem do korekty. Można wręcz powiedzieć, że wszystko przebiegło książkowo. Notowania cofnęły się do ważnego wsparcia w okolicach 1860 USD. Tam znowu nastąpiło odbicie. To, co na razie więc widzimy na rynku złota, jest przerwą przed powrotem do trendu wzrostowego. Warto jednak pamiętać, że krótkoterminowo może być jeszcze sporo zawirowań chociażby tych związanych z amerykańskim odczytem inflacji.
A co z dłuższą perspektywą? Jest szansa, że złoto wróci powyżej 2000 USD za uncję?
Myślę, że jest to bardzo realne. Przede wszystkim mamy cały czas dużo pieniądza w obiegu. Mamy inflację, która jest podwyższona i na razie nie zanosi się na to, by ta sytuacja miała się zmienić. To są te czynniki, które powinny wspierać notowania złota. Pamiętajmy też, że złoto na przełomie 2020 i 2021 radziło sobie relatywnie słabo na tle innych surowców. W oczach inwestorów nie było ono aż tak atrakcyjne, jak inne instrumenty jak chociażby kryptowaluty. Ten rynek zabrał część zainteresowania złotem. Uważam jednak, że teraz, kiedy na kryptowalutach sytuacja staje się coraz bardziej nerwowa, a w przypadku innych aktywów też pojawiają się pytania o perspektywę dalszego wzrostu, to rynek złota wydaje się być atrakcyjną alternatywą.