Sygnały technicznej odwilży, które pojawiły się na warszawskim parkiecie dwa tygodnie temu okazały się fałszywe. Miniony tydzień zafundował inwestorom prawdziwy zimny prysznic. Wszystkie główne indeksy GPW zanotowały solidne spadki. Na ich wykresach pojawiły się serie dziennych czarnych świec i co najgorsze, popękały silne wsparcia, które wcześniej uchodziły za poziomy nie do przebicia.
Wskaźnik blue chipów spadł w ciągu czterech sesji (we wtorek nie było notowań z powodu wprowadzenia systemu transakcyjnego UTP) o 5 proc. do 2277,7 pkt, a minimum tygodnia wyniosło 2257 pkt. Przełamane zostały zatem dwa ważne wsparcia. Pierwsze – 2318 pkt, wyznaczone przez dotychczasowe minimum trendu spadkowego, z którym WIG20 boryka się od początku roku. I drugie – 2300 pkt, czyli okrągły pułap, który zatrzymał korektę w październiku ubiegłego roku. Najbliższy zasięg spadku to 2250 pkt. Jeśli zostanie zdobyty, kolejny cel to 2200 pkt.
Indeks szerokiego rynku WIG, który jak dotąd był bardziej odporny na wyprzedaż niż WIG20, też zaliczył solidną tygodniową przecenę rzędu 4,6 proc. Piątkowa sesja zamknęła się na poziomie 43 447,7 pkt, czyli nieco ponad 1000 pkt poniżej wsparcia 44 500 pkt. Kurs wskaźnika zbliża się dużymi krokami do pułapu 42 500 pkt, czyli górnej granicy konsolidacji, w której WIG przebywał od sierpnia 2011 r. do września 2012 r.
Indeksy niższych segmentów rynku odnotowały nieco niższe straty. Zarówno mWIG40, jak i sWIG80 straciły po 4 proc. Ten pierwszy spadł niestety poniżej 2550 pkt, czyli linii wsparcia, która skutecznie odparła aż cztery tegoroczne ataki niedźwiedzi. Wskaźnik „maluchów" przebił się z kolei przez wsparcie 10 800 pkt wyznaczone przez lukę hossy utworzoną pod koniec stycznia. Tydzień temu ostrzegaliśmy, że przełamanie tego pułapu może sprowokować ruch do 10 600 pkt. Okazuje się, że i tak byliśmy optymistami – sWIG80 zakończył tydzień na poziomie 10 373,6 pkt.
Marnym pocieszeniem jest fakt, że spadkowy tydzień zaliczyła też amerykańska giełda. Indeks S&P500 spadał w czwartek do 1536 pkt, oddalając się od rekordu wszechczasów o 3,8 proc.