Za mieszkania w Polsce inwestorzy są skłonni płacić zawrotne kwoty. Na dwa połączone apartamenty o powierzchni 470 mkw. kupujący wydał 17 mln zł. Luksusowa nieruchomość znajduje się w zrewitalizowanej kamienicy przy ul. Foksal w Warszawie.
Rekordy padają także na rynku gruntów. Według danych firmy doradczej CBRE teren przy ul. Chełmskiej w Warszawie został sprzedany za ok. 250 mln zł. Ma tam powstać wieloetapowe osiedle.
– Wysokie ceny mieszkań częściowo są wynikiem tego, że ziemia jest droga jak złoto – komentuje Anna Karaś, analityk Cenatorium. – Ale te rekordowe ceny na razie nie odstraszają kupujących. Wszyscy pamiętamy kryzys z lat 2008/2009 i spadek cen. Na razie nie przewidujemy podobnego scenariusza. Wydaje się, że bańki nie ma, a ceny mogą jeszcze bardziej wzrosnąć.
Zdaniem Anny Karaś, apetyt na inwestycje nadal jest duży, a stopy zwrotu zachęcają do lokowania kapitału na rynku nieruchomości. Można się spodziewać, że 2020 r. przyniesie kolejne rekordy. Polacy zarabiają coraz więcej. Coraz większe jest też zainteresowanie zagranicznych inwestorów polskim rynkiem nieruchomości.
Tani pieniądz plus rosnąca inflacja
– Koniunktura na rynku mieszkań nie może trwać w nieskończoność – twierdzi Jacek Kamiński, dyrektor w dziale wycen firmy doradczej JLL. – Kluczowym czynnikiem jest wciąż niski koszt pieniądza, współwystępujący z rosnącym poziomem inflacji. Dostępny pieniądz oznacza relatywną łatwość finansowania zarówno inwestycji, jak i zakupu pojedynczych mieszkań. Duża siła nabywcza jest wsparciem dla wzrostu cen.