Tradycyjnie chciałbym zacząć od zaskoczeń. Jakie wydarzenia rynkowe wywarły na panach ostatnio największe wrażenie, pozytywne lub negatywne?
Łukasz Wardyn (ŁW): Dla mnie największym zaskoczeniem są zakupy bitcoinów dokonane przez Teslę. Nie spodziewałem się, że tego typu spółka zaangażuje się w tak spekulacyjne aktywo. Myślę, że ten temat będzie jeszcze często powracał. Ponadto jestem zaskoczony zaskoczeniem analityków związanym ze wzrostem rentowności obligacji skarbowych. Skąd u nich takie zdziwienie, skoro od dawna mówiło się o rosnącej inflacji.
Krzysztof Borowski (KB): U mnie tych zaskoczeń jest dosyć dużo. O ile ruch na bitconie nie jest dla mnie zaskakujący, to już słabość złota tak. Zwłaszcza, że do niedawna dominowała narracja, że kruszec skazany jest na wzrost w krótkim czasie. Negatywne wrażenie wywarł na mnie debiut Huuuge. Spodziewano się okazji do szybkiego i dużego zarobku, zwłaszcza po tej olbrzymiej redukcji, a tymczasem kurs tylko przez chwilę rósł, a potem trend się odwrócił. Myślę, że ten uraz w głowie inwestorów może zostać na dłużej, choć oczekuję, że prędzej czy później sektor gamingowy wróci do łask. Jestem też zaskoczony tą huśtawką na bankach. Aż doszedłem do wniosku, że to chyba WIG20 jest najbardziej spekulacyjnym segmentem na GPW.
Wojciech Białek (WB): Mnie najbardziej zaskoczył brak większej słabości rynków akcji. Od dłuższego czasu bowiem "czaję się" na marcowy dołek, który może być związany z operacjami podatkowymi londyńczyków i tokijczyków. Na razie większej siły podaży nie widzę. Drugie zaskoczenie natomiast to nie sam wzrost, a dynamika wzrostu rentowności amerykańskich obligacji.