Dwie pierwsze reprezentują rynek casual dining (tańsze restauracje, na każdą okazję), z kolei Chłopskie Jadło jest zaliczane do segmentu premium. Wcześniej spółka rozważała sprzedaż tej sieci, nieoficjalnie mówiło się, że z powodu jej nie najlepszych wyników finansowych. Jednak plany się zmieniły.– Zamierzamy rozwijać Chłopskie Jadło. W tym kwartale rozpoczęliśmy aktywne działania prosprzedażowe, podobnie jak miało to miejsce w przypadku sieci Sphinx i Wook – mówi Mariola Krawiec-Rzeszotek, szefowa Sfinksa. Dodaje, że w Chłopskim Jadle szykują się spore zmiany. – Będziemy dążyć do repozycjonowania restauracji w kierunku casual dining – mówi.

Teraz grupa prowadzi 107 restauracji – z tego 92 należą do sieci Sphinx, 9 to Chłopskie Jadła, a pozostałe 6 to lokale Wook. Pod koniec tego roku miał ruszyć pierwszy lokal typu express (segment pomiędzy casual dining a fast foodem). Jednak projekt się przedłuża. – Prowadzimy rozmowy z potencjalnymi partnerami franczyzowymi, z których część to osoby już współpracujące ze Sfinksem. Prowadzimy końcowe testy. Pierwsze punkty planujemy otworzyć na początku przyszłego roku – zapowiada Krawiec-Rzeszotek.

Tymczasem kilka dni temu Sfinks poinformował o podpisaniu aneksów do umów z bankami w sprawie odroczenia terminów spłaty rat. Czy ta informacja powinna zaniepokoić inwestorów? – Zawarcie aneksów związane jest z prowadzonymi rozmowami z bankami-wierzycielami. Mają na celu dalszą restrukturyzację całości zadłużenia bankowego spółki – uspokaja szefowa Sfinksa.

Marcin Sójka, analityk DM Banku BPS, twierdzi, że aneksy do umów kredytowych, przedłużające termin spłaty, nie są niczym nowym i nie powinny budzić zdziwienia. – Ich podpisanie nie musi oznaczać, że są w spółce problemy. Nie jest tajemnicą, że sytuacja Sfinksa jest trudna. Ale przechodzi on restrukturyzację. Ja nie traktuję tego komunikatu negatywnie – mówi.

Na koniec września całkowite zobowiązania Sfinksa (razem z rezerwami) wynosiły 133,7 mln zł. Przed rokiem było to 167,6 mln zł.Ten rok grupa zakończy na sporym minusie. Prowadzona restrukturyzacja ma jednak sprawić, że w 2011 r. EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) wyniesie 12 mln zł, a obroty 250 mln zł. Zarząd podtrzymał plan. – Sporo będzie zależało od sytuacji na rynku i rozwoju wydarzeń w końcówce roku – zaznacza jednak prezes.