Jak to jest z dostępem do informacji

W liście opublikowanym przez PARKIET w dniu 5 kwietnia br. pan R.S. z Katowic porusza kwestie niezmiernie ważne dla funkcjonowania rynku giełdowego: dostępu i jakości informacji o notowaniach. Postaram się do wszystkich uwag Czytelnika PARKIETU ustosunkować. Zacznijmy jednak od kwestii opłat transakcyjnych, których wysokość jest - jego zdaniem - nieistotna dla gracza giełdowego.

Publikacja: 13.04.2002 09:32

Obniżki ważne dla brokerów

Otóż fakt obniżenia giełdowych opłat transakcyjnych przez giełdę prawie o 17% jest niezmiernie ważny z punktu widzenia domów maklerskich. Znakomita większość domów maklerskich generuje dzisiaj straty i tak znaczące zmniejszenie opłat może istotnie przyczynić się do poprawienia ich sytuacji oraz jakości świadczonych przez nie usług. Jeżeli w wyniku tej obniżki prowizje płacone przez inwestorów w domu maklerskim nie zmienią się nawet o 1/10 promila, to niższe opłaty na rzecz Giełdy mogą uchronić niejedno biuro maklerskie przed poważnymi problemami. A to już na pewno będzie miało znaczenie dla inwestora. (...)

Informacje bardziej dostępne

Ale przejdźmy do kwestii informacji o notowaniach. Otóż jest on dzisiaj lepszy niż kiedykolwiek. Giełda współpracuje z 42 dystrybutorami, z których 25 udostępnia dane w czasie rzeczywistym. Do dyspozycji inwestora są również serwisy publiczne: telegazeta, giełdowa strona internetowa, system informacji telefonicznej. Inwestor ma bardzo bogaty wybór rodzaju medium a także zakresu informacji, do których chciałby mieć dostęp.

Dla rozważań na temat jakości informacji giełdowych niezmiernie ważne jest zrozumienie, że istnieje wiele różnych grup inwestorów, o różnych oczekiwaniach i wymaganiach. Są inwestorzy instytucjonalni, którzy muszą mieć pełną informację o rynku, wiele informacji dodatkowych (takich jak serwisy prasowe czy kursy walut), a, co więcej, informacja ta musi być dostarczana przez dwóch różnych dostawców (czyli muszą płacić za dwa serwisy z tą samą informacją). Na drugim końcu mamy inwestora indywidualnego, który inwestuje długoterminowo i składa zlecenie raz na miesiąc albo rzadziej. Wykazywanie zalet lub wad różnych typów serwisów informacyjnych z punktu widzenia jednego typu inwestora - drobnego, ale aktywnego "gracza", nie ma sensu, gdyż nie każdy z tych serwisów był projektowany z myślą o jego potrzebach.

W tym kontekście zgadzam się z Czytelnikiem, że ktoś, kto otworzył krótką pozycję na FW20H2 w dniu 9 października 2001 r. musi mieć dostęp do notowań giełdowych w czasie rzeczywistym. (...)

W tym konkretnym przypadku inwestor może:

- śledzić wartość indeksu WIG20 w czasie rzeczywistym na stronie www giełdy - za darmo!

- korzystać z usług kilku domów maklerskich, oferujących bezpłatny dostęp do najlepszej oferty kupna i sprzedaży w czasie rzeczywistym przez internet (w ramach opłaty za prowadzenie rachunku!!)

- korzystać z podobnej usługi kilku domów maklerskich udostępniających 3 najlepsze lub 5 najlepszych ofert kupna i sprzedaży (zwykle w zamian za wypracowanie określonego poziomu obrotów lub za opłatą wysokości odpowiednio 30 lub 68 zł miesięcznie)

- korzystać z serwisu kilku dystrybutorów za pomocą telefonu komórkowego (zarówno SMS, jak WAP)

- korzystać z serwisu telewizji kodowanej (koszt miesięczny 250 zł, zakres: dane giełdowe, serwis PAP, system Emitent)

- korzystać z serwisu Reuters (koszt miesięczny 260 zł, zakres: dane giełdowe, wiadomości agencyjne, system Emitent, podstawowe dane z rynków światowych).

Jak widać, spektrum jest bardzo szerokie i od samego inwestora zależy, z czego będzie korzystał. Ważne jest, aby zrozumieć, że żadna z tych form dostępu do informacji nie jest za darmo. Inwestor zawsze musi płacić - bądź poświęcając swój czas ze względu na niską efektywność serwisu (vide: Telegazeta), bądź generując obroty i płacąc prowizje maklerskie, bądź płacąc bezpośrednio dystrybutorowi. Zauważmy też, że istnieje bardzo silny związek pomiędzy jakością serwisu a jego ceną. Po prostu im lepiej, tym drożej. A mimo to prawie pięć tysięcy inwestorów indywidualnych w Polsce posiada dzisiaj dostęp do danych czasu rzeczywistego - w większości za pośrednictwem swoich biur maklerskich.Dlaczego trzeba płacić

za informację

Czytelnik, przywołując przykład hipermarketu i bezpłatnych ulotek informacyjnych, porusza bardzo ważną kwestię: modelu biznesowego stosowanego przez GPW i przez wszystkie giełdy. Otóż jest tak, że praktycznie wszystkie giełdy na świecie pobierają opłaty za dostęp do danych czasu rzeczywistego. Giełda rekordzistka (Londyn) uzyskuje z tego tytułu ponad 40% swoich dochodów. Większość giełd za dostęp do danych pobiera kilkakrotnie więcej niż giełda warszawska. Koszt dostępu do danych giełdowych na mniejszej pod każdym względem od GPW giełdy w Budapeszcie jest podobny do naszego. Jedna z niewielu giełd, jakie stosują model zaproponowany przez Czytelnika, to Nasdaq Europe, zresztą w ograniczonej formie: dostęp do danych giełdowych dla osób fizycznych jest bezpłatny. Niestety dla Nasdaq Europe taka polityka nie zwiększyła zainteresowania osób fizycznych handlem na tej giełdzie. Dochodzimy tutaj bowiem do sedna sprawy: inwestorzy przyjdą na giełdę nie wtedy, kiedy będą niskie opłaty, lecz tylko wtedy, kiedy będzie im się opłacało handlować. A duża liczba drobnych inwestorów przyjdzie na giełdę tylko wtedy, kiedy opłacalność inwestycji będzie wysoka, a ryzyko niskie.

Opłaty korzystne

dla inwestorów

Dlaczego giełdy przyjęły taki model biznesowy, że pobierają opłaty za dostęp do danych? Otóż, paradoksalnie jest to korzystne dla inwestorów. Zakładając, że giełda musi uzyskać przychody, które pokryją koszty jej działalności, zróżnicowanie źródeł przychodów oznacza, że ciężar utrzymania giełdy rozkłada się na większą liczbę płacących. W roku ubiegłym inwestorzy indywidualni wygenerowali 37% obrotów akcjami (a co za tym idzie, około 37% dochodów z opłat transakcyjnych), natomiast opłaty za dostęp do informacji wniesione przez indywidualnych inwestorów stanowiły 17% dochodów ze sprzedaży informacji. Co to oznacza? Jeżeli założymy, że giełda w tym roku nie osiągnie zysku, a jedynie pokryje koszty swojego funkcjonowania, inwestorzy instytucjonalni zapłacą za jej funkcjonowanie proporcjonalnie więcej, niż wynikałoby to z ich udziału w obrotach. A inwestorzy indywidualni - proporcjonalnie mniej. (...)

Podsumowanie

Giełda warszawska posiada jedne z najlepszych rozwiązań, jeżeli chodzi o ofertę dla klientów indywidualnych: posiadamy bardzo elastyczną strukturę cenową, dzięki której dystrybutorzy informacji mogą budować serwisy oparte o liczbę zapytań, czas dostępu, szerszy lub węższy zakres informacji (dane czasu rzeczywistego są dostępne dla inwestora indywidualnego już od 2 zł za miesiąc). Posiadamy ponad czterdziestu dystrybutorów wykorzystujących różnorakie kanały dystrybucji. Posiadamy bezpłatny serwis telegazety, uaktualniany co 15 minut, co jest ewenementem na skalę światową. Nasz indeks WIG20 można śledzić na żywo na stronie internetowej.

Jesteśmy członkiem światowej organizacji, która zrzesza dostawców i dystrybutorów informacji (SIIA), w ramach której opracowywane są standardy sprzedaży informacji czasu rzeczywistego. W ubiegłym roku eksperci z tej organizacji dokonali audytu naszego systemu dystrybucji danych i stwierdzili, że zasady i praktyki stosowane w tej dziedzinie przez GPW są zgodne ze standardami światowymi.Skargi na brak informacji o giełdzie w telewizji i w radiu, a także na wysokie koszty dostępu do internetu, zasadniczo słuszne, powinny być zaadresowane do innych niż giełda instytucji. Na marginesie - bo zgadzam się z uwagą Czytelnika o braku zainteresowania stacji radiowych i telewizyjnych tematyką giełdową - sytuacja ta jest odzwierciedleniem marnej kondycji naszej gospodarki, której odbiciem jest sytuacja na giełdzie. Widząc potrzebę dostępu do informacji i komentarzy z rynku, GPW podjęła współpracę z TVN24, czego owocem są transmisje na żywo z parkietu. Prowadzone są również rozmowy z innymi telewizjami. Zgodnie z naszymi zasadami dystrybucji danych, każda stacja telewizyjna mogłaby pokazywać (w formie tickera) informacje o kursach przez cały czas trwania sesji. Tylko problem polega na tym, że telewizje, mimo że wyrażają swoje ogólne zainteresowanie, tego rozwiązania nie wprowadziły. (...)

Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku