- Już wkrótce GPW będzie uważana w Europie za giełdę o dużym potencjale rozwojowym - powiedział wczoraj Jacek Socha przedstawicielom Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce. - Jednak, aby odegrać istotną rolę w regionie, musimy połączyć prywatyzację GPW z pozyskaniem inwestora strategicznego - dodał. Według niego, jest to konieczne ze względu na procesy konsolidacyjne, jakie będą zachodzić wśród europejskich parkietów w najbliższych latach, włącznie ze stworzeniem jednego rynku paneuropejskiego. - Inwestorem dla GPW może być duża europejska giełda, ale planowana prywatyzacja jest dobrą okazją dla giełdy z USA, aby zaistnieć w Europie - powiedział J. Socha.
NYSE (na razie) nie komentuje
Z wypowiedzi J. Sochy wynika, że w prywatyzacji GPW mogłaby wziąć udział największa światowa giełda - New York Stock Exchange (NYSE). - Dotarły do nas informacje o wypowiedziach polskiego ministra, ale nie chcemy tego na razie komentować - usłyszeliśmy wczoraj w biurze prasowym nowojorskiego rynku.
Aby NYSE mogła wziąć udział w prywatyzacji GPW, potrzebna byłaby przede wszystkim zmiana struktury własnościowej nowojorskiej giełdy. Teraz jest instytucją typu non-profit, należącą do 1366 członków mających wykupione miejsce na parkiecie. Jednak nowy dyrektor generalny John Thain zapowiedział w ubiegłym miesiącu, że będzie chciał przekształcić NYSE w spółkę akcyjną i wprowadzić jej papiery do obrotu.
Amerykańskie giełdy nie mają dobrych doświadczeń, jeśli chodzi o ekspansję w Europie. Rywal NYSE, elektroniczny rynek Nasdaq, uruchomił pod koniec ubiegłej dekady giełdę Nasdaq Europe, bazującą na brukselskim rynku Easdaq. Ponad 2 lata temu, ze względu na niższe od oczekiwanych obroty, wycofał się z tego przedsięwzięcia, podobnie jak z uruchomienia Nasdaq Deutschland za naszą zachodnią granicą.