Choć w Polsce niewielu o tym wie, rosyjskie koncerny naftowe już od jakiegoś czasu rozważają możliwości budowy w Obwodzie Kaliningradzkim wielkiej rafinerii. Teraz, gdy pomysł poparły władze administracyjne, szanse na powstanie zakładu znacznie wzrosły. - W projekt budowy rafinerii naftowej w Obwodzie Kaliningradzkim chcą się obecnie zaangażować koncerny: Gazprom, Sibnieft, Rosnieft, Tatnieft oraz Łukoil - powiedział dziennikarzom Georgij Boos. - Według wstępnych założeń, nowy zakład miałby mieć moce produkcyjne rzędu 12-18 mln ton ropy na rok - dodał gubernator rosyjskiej enklawy, którego słowa zacytował internetowy serwis RusEnergy. Według Boosa, na czele konsorcjum miałby stanąć Łukoil.
- Nowy gubernator robi wszystko, żeby przyciągnąć do swojego obwodu duże inwestycje. Stąd tak jednoznaczne poparcie dla projektu budowy nowej rafinerii - powiedział PARKIETOWI Walerij Niestierow, analityk rynku paliwowego z moskiewskiej firmy Trojka Dialog.
Konkurencyjny nacisk
Zarówno rosyjscy, jak i polscy eksperci są zgodni, że powstanie tak dużej rafinerii w pobliżu polskich granic, oznaczałoby znaczącą konkurencję dla naszych firm. - To byłoby, oczywiście, zagrożenie zarówno dla Grupy Lotos, jak i dla Orlenu, choć na razie trudno powiedzieć, dla której z tych firm większe - stwierdził Sebastian Słomka z BDM PKO BP. - Naturalnym rynkiem zbytu dla takiego zakładu byłaby Polska oraz kraje nadbałtyckie - dodał.
Według niego, Rosjanie budując rafinerię o tak wielkich mocach produkcyjnych, nie ograniczaliby się tylko do przesyłania produktów drogą morską i z pewnością podjęliby walkę także o regionalny rynek. Dysponując tańszym surowcem niż Orlen czy Lotos, mogliby skutecznie konkurować też ceną produktów. - Kaliningrad to jest Rosja. Tam nie trzeba spełniać wszystkich ekologicznych norm, jakie obowiązują w Unii Europejskiej - dodał inny ekspert paliwowy Andrzej Szczęśniak. To także może wpływać na cenową konkurencyjność produktów z nowej rafinerii.