Brilux, jeden z największych w kraju producentów i dystrybutorów z branży oświetleniowej, mimo wcześniejszych zapowiedzi, nie zadebiutuje na GPW w 2006 roku. Spółka od inwestorów giełdowych zamierzała pozyskać 25-40 mln zł i przeznaczyć je na kapitał obrotowy oraz budowę centrum logistycznego w Czechach, Słowacji lub na Węgrzech. - Centrum logistyczne posiadamy już w każdym z tych krajów - mówi Dariusz Kamiński, prezes Briluksa. - Rozważamy ewentualnie budowę kolejnego w Bukareszcie - dodaje.
Dlaczego Brilux odkłada ofertę publiczną? - Ma to związek z pożarem, jaki wybuchł w jednym z naszych magazynów w Starej Iwicznej. Spaliła się część towaru, więc warunki do funkcjonowania na rynku mieliśmy bardzo utrudnione - mówi Dariusz Kamiński. - Chcemy ustabilizować naszą sytuację i dopiero debiutować - dodaje. Na ten rok firma prognozowała 11 mln zł zysku netto przy 200 mln zł przychodów. - Nie zrealizujemy założeń, zaszkodził pożar - mówi prezes Kamiński. W 2005 r. spółka zarobiła 5,7 mln zł. Sprzedaż wyniosła 114 mln zł.
Prezes podkreśla, że do przełożenia debiutu przyczyniła się również nowa inwestycja. W marcu firma odkupiła od Skarbu Państwa za kilkadziesiąt mln zł spółkę Elgo, zajmującą się produkcją oświetlenia drogowego, ulicznego i parkowego. - Przejęty zakład przynosi straty. Dodatkowo osłabia więc nasze wyniki finansowe, a naprawa tej sytuacji potrwa - mówi prezes.
Dariusz Kamiński nie potrafi precyzyjnie określić, kiedy firma trafi na GPW. Informuje, że w ofercie zostaną sprzedane wyłącznie akcje z nowej emisji. Źaden z dotychczasowych akcjonariuszy (grupa osób fizycznych, w tym prezes) nie zamierza pozbywać się walorów.
Ważną rolę w firmie odgrywa eksport. Stanowi 55 proc. udziału w przychodach. Brilux eksportuje m.in. na Ukrainę, Węgry, Słowację, do Rumunii, Bułgarii, Hiszpanii, Szwecji, Niemiec, Czech i Wielkiej Brytanii.