Mamy za sobą drugą z rzędu sesję mizernych zmian cen. Wartość obrotów była większa od tej zanotowanej w poniedziałek, ale to tylko złudzenie. Aktywność była w rzeczywistości jeszcze mniejsza, a w miarę wysoki obrót zawdzięczamy głównie dwóm wymianom dużych pakietów akcji BZ WBK i PKO BP. Podsumowując
- była to strasznie nudna sesja, która nie wprowadziła do analizy rynku nowych argumentów.
Notowania rozpoczęły się stosunkowo wysoko. Pomagać miała ropa. Mimo wszystko wydawało się, że ta poranna zwyżka była nieco na wyrost.
W gruncie rzeczy nie było bowiem poważniejszych impulsów, które byłyby w stanie usprawiedliwić tak wysoki poziom cen. Nie mogło wiźc dziwić, gdy jeszcze przed południem poziom ten został skorygowany. Odnotowano spadek cen do okolic poniedziałkowego zamknięcia. Od tej chwili rozpoczęte zostało kreślenie konsolidacji. Jako że była ona usytuowana tuż nad minimum sesji, posiadacze krótkich pozycji mogli liczyć na dalszy spadek cen. Warunkiem takiego przebiegu wypadków był relatywnie krótki czas kreślenia tej konsolidacji. Im konsolidacja trwała dłużej, tym prawdopodobieństwo wybicia z niej dołem wyrównywało się z szansami na wyjście górą. Taka sytuacja miała właśnie miejsce. Nie doszło do szybkiej kontynuacji przedpołudniowego spadku,
ale ceny przez dłuższy czas poruszały się jedynie w wąskim przedziale konsolidacji.