53 mln zł - na takie straty, zdaniem wicepremiera i ministra rolnictwa Andrzeja Leppera, naraził Skarb Państwa poprzedni zarząd Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Obecny prezes KRUS Dariusz Rohde złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
Zarzuty dotyczą inwestycji Funduszu Składkowego w czasie, kiedy zarówno Kasą, jak i Funduszem kierował Jan Kopczyk, członek PSL. Do FS trafiają pieniądze ze składek na ubezpieczenie wypadkowe, chorobowe i macierzyńskie, płacone przez rolników (72 zł kwartalnie). Wpływy sięgają 400 mln zł rocznie. Fundusz ma osobowość prawną i może inwestować zgromadzone środki.
W 2005 r. FS przejął weksle wystawione przez warszawskiego dewelopera - spółkę EuroCity, opiewające na 36 mln zł. Według Małgorzaty Gut, radcy prawnej ministra rolnictwa, papiery nie były właściwie zabezpieczone (wykup weksli gwarantować miał wpis do hipoteki stołecznej nieruchomości, ostatecznie niezrealizowany). W tym samym roku Fundusz kupił też obligacje wyemitowane przez EuroCity, warte około 19 mln zł. W opinii M. Gut, działanie poprzedniego zarządu były niczym innym, jak wyprowadzaniem pieniędzy z Funduszu. - Deweloper nie mógł na podstawie przedłożonych w KRUS dokumentów otrzymać kredytu w jakimk0lwiek banku - twierdzi radca. Jej zdaniem, inwestycje Funduszu to dowód na to, że PSL chciało pomóc zaprzyjaźnionej firmie. A. Lepper poinformował, że podobne nieprawidłowości miały miejsce w mazowieckim Urzędzie Marszałkowskim, kierowanym przez Adama Struzika (także PSL).
KRUS prowadzi obecnie kontrolę innych inwestycji Funduszu. Zdaniem prezesa Kasy, niebezpieczeństwa, że sytuacja może się powtórzyć, nie ma. - W 2005 r. zmieniły się regulacje dotyczące polityki finansowej Kasy i Fundusz utracił wolną rękę przy inwestowaniu. Teraz kupować może tylko papiery skarbowe - uspokaja.
Rząd powoli przymierza się także do reformy całego KRUS. Prowadzić ma ona do zwiększenia udziału rolników w finansowaniu emerytur i zmniejszeniu "dziury? w Kasie (obecnie budżet dokłada do KRUS koło 15 mld zł rocznie). A. Lepper zastrzegł jednak, że nie dopuści do znacznego zwiększenia składek. - Rozważamy raczej pomysł dodatkowych ubezpieczeń dobrowolnych - stwierdził.