BGŻ wejdzie na giełdę dopiero w 2008 roku?

Rabobank, inwestor w BGŻ, albo Skarb Państwa mogłyby wprowadzić w tym roku akcje polskiego banku na GPW. Ale na razie nie chcą

Publikacja: 10.02.2007 09:44

Do końca czerwca główni właściciele Banku BGŻ - Skarb Państwa (do którego należy 43,5 proc. udziałów) i Rabobank (posiadacz 35,3 proc. walorów) - mają opcję wprowadzenia banku na giełdę. Wygląda jednak na to, że żaden z nich się na to nie zdecyduje.

Skarb czeka

na wzrost wartości

O tym, że nie zrobi tego państwowy właściciel, mówił niedawno w wywiadzie dla "Parkietu" Paweł Szałamacha, wiceminister skarbu. Z jego wypowiedzi wynikało, że ministerstwo traktuje BGŻ jako przyszłościową inwestycję.

- Potencjalny wzrost wartości tego banku jest niesamowity. I my się poważnie zastanawiamy, czy skorzystanie z prawa do przeprowadzenia oferty publicznej w przyszłym roku nie byłoby nieco przedwczesne z punktu widzenia ceny, po jakiej można by nasze akcje spieniężyć - deklarował Szałamacha.

Rabobank może pożyczyć

Na debiucie giełdowym BGŻ nie zależy również Rabobankowi. - Trzeba pamiętać, że Rabo ma korzenie spółdzielcze. W żadnym kraju, gdzie działa, nie jest notowany na giełdzie. Tam cały zysk pozostaje w banku - mówi Jacek Bartkiewicz, prezes BGŻ. Rabobank ma najwyższą ocenę wiarygodności kredytowej - AAA, którą w normalnych warunkach dostają wyłącznie państwa i instytucje z państwowymi gwarancjami.

W końcu ub. r. fundusze własne BGŻ wynosiły 1,3 mld zł, a współczynnik wypłacalności był na poziomie 14,7 proc. W ramach realizowanego od kilku lat programu naprawczego bank powinien mieć współczynnik wypłacalności w przedziale 13,5-14,5 proc. Tymczasem zarząd planuje szybki rozwój banku. To może oznaczać, że będzie potrzebował dokapitalizowania. Co wtedy?

- Rabobank już w 2004 r. deklarował, że jeśli będzie taka potrzeba, udzieli BGŻ pożyczki podporządkowanej. Z tego punktu widzenia giełda również nie jest nam potrzebna - uspokaja prezes Bartkiewicz. Pożyczki podporządkowane można zaliczać do funduszy własnych.

Giełda dla pracowników

Zdaniem Bartkiewicza, giełda mogłaby być dobrym rozwiązaniem z punktu widzenia posiadaczy akcji pracowniczych BGŻ. Pozwoliłaby im na swobodną sprzedaż akcji - po cenie ustalonej przez rynek. Teraz właściciele akcji pracowniczych mogą nimi obracać między sobą. Natomiast jeśli chcą je sprzedać "na zewnątrz", muszą uzyskać zgodę zarządu banku.

Prezes zaznacza jednak, że dla obecnych posiadaczy walory pracownicze nie są dużym majątkiem. - Osoby, które ze względu na staż pracy były uprawnione do największych pakietów, dostały po 80 akcji. Jeśli przyjąć cenę na poziomie 48 zł (taka była cena, po jakiej bank sprzedawał akcje w trakcie emisji na przełomie 2004 i 2005 r. - red.), to chodzi o maksymalnie 4 tys. zł. Porównując z pakietami pracowniczymi w innych firmach nie stanowią one dużej wartości - kalkuluje Bartkiewicz. Dodaje, że do otrzymania ponad dwóch milionów akcji było uprawnionych 37 tys. osób. Średnio każdy dostał niewiele ponad 50 akcji.

Debiut za dwa lata?

W perspektywie kilku lat debiut BGŻ na warszawskiej giełdzie jest jednak możliwy - gdy Ministerstwo SkarbuPaństwa zdecyduje się jednak sprzedać swoje akcje. Kiedy, zdaniem prezesa banku, wartość spółki może być odpowiednio wysoka? - Po 2008 r. Wtedy będzie zakończona restrukturyzacja banku, będzie widać efekty nowej strategii i odzyskiwania udziału w rynku - uważa Jacek Bartkiewicz.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy