Posłowie, głównie Prawa i Sprawiedliwości, mają pomysł na zmianę sposobu kontrolowania Polskich Linii Lotniczych LOT. Do Marka Jurka, marszałka sejmu, wpłynął projekt zmian do ustawy "o przekształceniu własnościowym przedsiębiorstwa państwowego Polskie Linie Lotnicze LOT".

Podstawowe zmiany, jakie proponują posłowie, dotyczą rozszerzenia zakresu kontroli i wpływu na działalność firmy głównego właściciela, czyli Ministerstwa Skarbu Państwa (resort kontroluje obecnie 67,97 proc. kapitału lotniczej firmy). "Niestety", tak duży pakiet kontrolny nie gwarantuje mu zdecydowanej większości w radzie nadzorczej. W związku z tym MSP nie może w dowolny sposób wpływać na politykę spółki. Skarb Państwa ma teraz czterech przedstawicieli w radzie, syndyk masy upadłościowej Swissair (kontroluje 25,01 proc. akcji LOT-u) - trzech reprezentantów, a trzy głosy w RN należą do przedstawicieli załogi.

Zgodnie z propozycjami zawartymi w poselskim projekcie, wiodący głos w spółce miałoby mieć walne zgromadzenie akcjonariuszy. Przy czym może być ono zwołane przez akcjonariusza lub akcjonariuszy dysponujących co najmniej jedną czwartą kapitału zakładowego. Zmiany mają ułatwić właścicielowi przede wszystkim obsadzanie stanowisk w lotniczej spółce. Nowe przepisy zwalniałyby firmę z obowiązku przeprowadzania konkursów na stanowiska członków zarządu. Przykładowo: prezes LOT-u powoływany miałby być uchwałą walnego zgromadzenia, podjętą bezwzględną większością głosów, a nie tak jak obecnie, przez radę nadzorczą. Gdyby projekt ustawy wpłynął do sejmu kilka miesięcy temu, to bardzo możliwe, że szefem narodowego przewoźnika byłby już Tomasz Dembski, kandydat na szefa popierany przez MSP.

Pomysł zmian w prawie posłowie tłumaczą przede wszystkim koniecznością zwiększenia kontroli nad spółką przez głównego akcjonariusza. LOT jest firmą o strategicznym znaczeniu dla gospodarki i kontrola właściciela ma zagwarantować mu stabilną pozycję.

W projekcie nie ma nic o realiach rynkowych, w jakich działa firma, ani o tym, czy kontrola państwa będzie miała wpływ na giełdowy debiut LOT-u, zaplanowany na przełom tego i przyszłego roku. Co więcej, poprawka wpływa do Sejmu w czasie, kiedy toczy się ostra walka o fotel prezesa LOT-u. Kolejne posiedzenia rady nie potrafią wyłonić nowego szefa. Bezkrólewie w spółce może potrwać do czasu wejścia tego (lub podobnego) przepisu w życie, który umożliwi obsadzenie stanowiska odpowiednim, według MSP, człowiekiem.