Jutro minister budownictwa Andrzej Aumiller spotka się z wicepremier i minister finansów Zytą Gilowską, aby kolejny raz dyskutować o definicji budownictwa społecznego. Chodzi o sprecyzowanie, które inwestycje mieszkaniowe będą dalej opodatkowane 7-proc. stawką VAT, a które obejmie stawka podstawowa (22 proc.). Z końcem 2007 r. kończy się bowiem okres przejściowy, w trakcie którego możemy stosować niższy podatek. Na ostateczną decyzję rządu czekają niecierpliwie deweloperzy. Od niej zależy bowiem popyt na konkretne mieszkania.
Definicje bywają różne
Pierwsza wersja definicji pojawiła się już w lutym 2005 r. Przedstawił ją ówczesny resort transportu i budownictwa. Proponowane rozwiązanie (niższy VAT dla mieszkań mniejszych niż 350 mkw.) zostało jednak w Ministerstwie Finansów uznane za zbyt hojne. Zamiast tego MF chce, by obniżony VAT obowiązywał przy budowie mieszkań o metrażu do 120 mkw. i domów do 200 mkw. W przypadku większych inwestycji podatek rozliczany ma być proporcjonalnie (wyższa stawka naliczana od powierzchni powyżej limitów). Do tej propozycji resort budownictwa nie ma w zasadzie zastrzeżeń. Dyskutowany jest tylko przypadek osób budujących samodzielnie.
Co zrobić z remontami?
Ministerstwa spierają się natomiast, jak traktować remonty. Resort f inansów chce, by niższy VAT stosować tylko w wypadku, gdy koszty materiałów nie przekraczają połowy ceny usługi. Chodzi o to, by definicja budownictwa społecznego nie była okazją do kupowania cegieł czy farb z niższą stawką. Od 2008 r. zniknąć ma bowiem możliwość ubiegania się o zwrot części VAT przy zakupie materiałów budowlanych. W ten sposób rząd rekompensuje teraz podwyższenie stawki przeprowadzone w 2004 roku.