3,4 mln zł przychodów miał eCard w IV kwartale 2006 r. Rok wcześniej było to 1,58 mln zł. Wyraźna poprawa wynika z dużo większych przychodów z usługi doładowań prepaid komórek. Usługa jest jednak świadczona przy bardzo niskich marżach. Narastająco w całym 2006 r. wpływy eCardu sięgnęły 6,9 mln zł wobec 5,9 mln zł rok wcześniej. Prognoza mówiła o 9,2 mln zł przychodów.

Firmie nie udało się również wywiązać z obietnic dotyczących wyniku netto. Skorygowany pod koniec ub.r. plan przewidywał, że eCard zakończy rok na minusie wynoszącym 2,5 mln zł. Tymczasem strata tylko w IV kwartale wyniosła 1,3 mln zł, a narastająco aż 3,6 mln zł.

- Liczyliśmy, że uda nam się zdobyć dużego klienta, jedną z linii lotniczych, na świadczenie usługi wielowalutowej autoryzacji kart płatniczych. Również rozmowy w sprawie świadczenia usługi 3DS (umożliwia regulowanie płatności internetowych zwykłymi kartami debetowymi - przyp. red.) posuwają się wolniej niż zakładaliśmy. Wpływy z doładowań prepaid były niższe od zakładanych - tłumaczył Konrad Korobowicz, prezes eCardu.

Po gorszym od oczekiwań 2006 r. kierowana przez K. Korobowicza spółka odwołała prognozę na 2007 r. Zakładała, że obroty sięgną 26 mln zł, a zysk netto wyniesie 1,5 mln zł. - Nie oznacza to, że wspomniane liczby są poza naszym zasięgiem. Pracujemy nad szeregiem nowych projektów, które obecnie trudno nam przeliczyć na pieniądze - wyjaśniał prezes eCardu. - Budujemy sieć bankomatów. Jeśli uda nam się przekonać któryś z banków, żeby jego klienci pobierali gotówkę bezpłatnie, to przychody z tej usługi szybko pójdą w górę - podał przykład. Żeby przyspieszyć rozwój sieci eCard, złożył wniosek o dotacje unijne (na kwotę 15,5 mln zł) na zakup nowych maszyn.