Udział zagranicznych inwestorów w kapitalizacji polskich spółek notowanych na warszawskiej giełdzie spadł w końcu ub.r. poniżej 50 proc. A jeszcze na początku 2006 r. przekraczał 60 proc. To efekt wycofywania się z naszego kraju zagranicznych inwestorów portfelowych. Przez cały miniony rok sprzedali polskie papiery udziałowe za prawie 1,7 mld euro. W tym samym czasie akcje naszych spółek kupowały krajowe fundusze emerytalne i inwestycyjne oraz gracze indywidualni.
Z kolei udział aktywnych inwestorów z zagranicy (tzw. portfelowych) zmniejszył się na koniec ub.r. do niespełna 11 proc. To najmniej od 1994 r.
Specjaliści wskazują, że inwestorzy wycofują się z naszej giełdy, bo uważają, że polskie akcje są zbyt drogie. - Na innych rynkach byli w stanie znaleźć spółki o podobnym potencjale, ale tańsze - ocenia Błażej Bogdziewicz, zarządzający w BZ WBK AIB TFI. Uspokaja jednak, że "ucieczka" zagranicy może okazać się krótkotrwała - o ile w Polsce będzie się utrzymywał wysoki wzrost gospodarczy. Wówczas może się bowiem okazać, że akcje, które zostały ocenione jako zbyt drogie, faktycznie takie nie były.
Pożegnanie się z naszą giełdą przez część inwestorów z zagranicy może mieć pewną zaletę. Gdyby na światowych rynkach doszło do jakichś zawirowań, my będziemy nieco bardziej odporni. Dlaczego? - Te pieniądze, które wyszły, już od nas nie uciekną - zauważa Bogdziewicz.