Walentyna Semeniuk, kierująca ukraińskim odpowiednikiem ministerstwa skarbu (FDM - Fundusz Majątku Państwowego), w rozmowie z dziennikiem "Dieło" stwierdziła, że na krajowych giełdach zostanie sprzedane 5 proc. akcji Ukrtelekomu, operatora telefonii stacjonarnej.
Miało być tak pięknie...
Wcześniej zapowiadano, że na lokalne giełdy trafi 10 proc. papierów telekomu, a 32,8 proc. na jeden z zagranicznych parkietów. Państwo zostawiało sobie kontrolę nad koncernem. Władze nie wykluczały, że spółka może zadebiutować na GPW. - Obecnie planujemy sprzedać 5 proc. akcji Ukrtelekomu na ukraińskich giełdach (jest ich osiem - przyp. red.), a potem zastanowimy się nad dalszymi losami firmy - mówi Nina Jaworskaja, rzecznik FDM.
... a wyszło jak zawsze
Rynek nie jest zaskoczony zmianą planów. - Sprzedaż operatora telekomunikacyjnego ciągnie się latami i nie należy oczekiwać, że w tym roku sytuacja się zmieni - twierdzi w rozmowie z "Parkietem" Andriej Bespjatow, szef działu analiz domu maklerskiego Dragon Capital. Rząd zdecydował o rozpoczęciu prywatyzacji Ukrtelekomu jeszcze w 1998 r. W ciągu 9 lat sprzedano zaledwie 7,14 proc. udziałów. W 2002 r. trafiły one na giełdę w Kijowie.