W 2006 r. transfery społeczne zwiększyły się w sumie o 10 mld zł. Ale to wciąż jest za mało - oznajmił niedawno premier Jarosław Kaczyński. Przyznał także, że rząd kończy prace nad polityką prorodzinną - trzydziestostronicowym dokumentem przygotowanym przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Premier nie chciał jednak mówić, jakie są propozycje MPiPS. - Działania są różne. Począwszy od podatków, skończywszy na tym, aby matka studentka mogła wypożyczać więcej książek w bibliotece uniwersyteckiej - powiedział tylko.
Program-tajemnica
W ostatnią środę odbyły się pierwsze rozmowy autorki opracowania, wiceminister pracy Joanny Kluzik-Rostkowskiej, z wiceministrem finansów Jackiem Dominikiem. W najbliższym tygodniu konsultacje będą kontynuowane. - Dopracowywujemy kwestię finansowania programu. Chcemy m.in. określić, ile procent PKB powinno wydawać państwo na całościową politykę społeczną i rodzinną - tłumaczy nam J. Kluzik-Rostkowska. O tym, co zawiera dokument, nie chce mówić. - Wpierw musimy ustalić z resortem finansów, kiedy i jakie działania mogą być podjęte. Dopiero potem opublikujemy strategię i poddamy ją konsultacjom społecznym - zastrzega. O pomysłach MPiPS nie chce także mówić nikt z resortu finansów.
Koszty mogą być duże
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że resort pracy postuluje rozszerzenie kwoty wolnej od podatku - ma być tym wyższa, im większa jest liczba potomstwa. Nic w tym dziwnego - to powrót do wyborczych postulatów PiS. Tyle tylko, że pomysł został w 2006 r. zarzucony jako bardzo drogi. Zamiast tego, parlament wprowadził ulgę polegającą na pomniejszeniu należnego podatku o iloczyn kwoty 120 zł i liczby dzieci.