Czy otwarcie rynku pracy opłaci się Brytyjczykom?

Patrząc na strukturę branż zgłaszających popyt na pracowników, trudno jednoznacznie stwierdzić, że Brytyjczycy na skalę masową tracą pracę z uwagi na napływ konkurentów z Polski czy Słowacji

Publikacja: 26.02.2007 11:04

Sytuacja na rynku pracy w Wielkiej Brytanii w ostatnich miesiącach uległa znacznemu pogorszeniu. Bezrobocie wyniosło 5,5 procent w IV kwartale i 5,6 procent w III kwartale ubiegłego roku. Osiągnęło więc poziomy najwyższe od ponad sześciu lat. Bezrobotnych przybywa głównie wśród osób starszych, które przekroczyły 50 lat. Z miesiąca na miesiąc maleje także liczba ofert pracy. Rynek jest już wystarczająco nasycony w sektorze edukacji, zdrowia, a także administracji publicznej. Wzmożony popyt na pracowników można nadal obserwować w sektorze budowlanym oraz usługach biznesowych. Od kilku miesięcy coraz wolniej wzrastają wynagrodzenia w ujęciu realnym.

Powszechnie uważa się, że pogorszenie sytuacji na brytyjskim rynku pracy wynika ze wzrostu podaży spowodowanego napływem taniej siły roboczej z krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

Imigrantami są najczęściej ludzie młodzi. Tak więc analizując strukturę wiekową osób, które stają się bezrobotnymi, nie można dostrzec bezpośredniej zależności między przyjezdnymi a obywatelami Wiel-kiej Brytanii, którzy utracili zatrudnienie.

Patrząc na strukturę branż zgłaszających zapotrzebowanie na pracowników trudno jednoznacznie stwierdzić, że Brytyjczycy na skalę masową tracą pracę z uwagi na napływ konkurentów z Polski czy Słowacji. Nie należy wyciągać wniosków, że Wielka Brytania traci na otwarciu rynku dla pracowników z nowych krajów członkowskich Unii Europejskiej. Brytyjskie przedsiębiorstwa nierzadko mają problemy ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników i chętnie sięgają po imigrantów.

Kondycja brytyjskiej gospodarki jest niezła. Dynamika produktu krajowego brutto w IV kwartale 2006 r. wyniosła 3 proc., wobec 2,7 proc. w poprzednim. Przyspieszenie wzrostu - jak pokazują sta-tystyki - jest konsekwencją przede wszystkim wzmożonej konsumpcji indywidualnej oraz zwiększonych inwestycji.

Słabe wyniki rynku pracy należy zatem tłumaczyć w dużej mierze reakcją na gorszą koniunkturę w latach 2004 i 2005. Jednak trudno nie skorelować ze sobą faktu wzmożonej imigracji i rosnącego bezrobocia. Jaki jest zatem jej wpływ na brytyjską gospodarkę?

Coraz większe zasoby siły roboczej w Wielkiej Brytanii wpływają na wzrost potencjalnego tempa wzrostu gospodarczego. W przyszłym roku dobra koniunktura zostanie raczej utrzymana. Spowolnienie w Stanach Zjednoczonych ma mniejszą skalę niż początkowo się spodziewano, co pozwala na optymistyczne prognozy co do perspektyw dla gospodarki brytyjskiej w nadchodzących miesiącach. Ale efekty będą widoczne dopiero w kolejnych latach. Zostały one uwzględnione w najnowszej prognozie dynamiki produktu krajowego brutto opublikowanej w lutym przez Bank Anglii. Wskazuje ona, że wzrost gospodarczy w 2007 r. będzie kształtował się w okolicach 3 proc., a przedstawiona ścieżka tempa wzrostu PKB jest wyższa w porównaniu z poprzednią projekcją sprzed pół roku.

Korzystnym skutkiem wzmożonej imigracji z punktu widzenia makroekonomii jest spadek presji na wzrost płac, co prowadzi do zwiększenia stopy zwrotu z kapitału, a to z kolei może skłonić przedsiębiorstwa do inwestowania.

Efekt podwyższonego potencjalnego tempa wzrostu na skutek zwiększonej podaży pracowników może jednak nie mieć trwałego charakteru. Po kilku latach wielu przyjezdnych z Europy Środkowo-Wschodniej zacznie powracać do swoich krajów, a skala imigracji może się zmniejszyć. Wówczas luka PKB zawęzi się, co może spowodować z jednej strony wzrost presji inflacyjnej, a z drugiej - ochłodzenie koniunktury. Trudno jednak zaryzykować taką tezę. Wszak nawet jeżeli Wielka Brytania za kilka lat stanie się mniej popularnym miejscem do wyjazdów dla Polaków, to nie znaczy, że w ich miejsce nie zaczną przyjeżdżać obywatele Bułgarii czy Rumunii.Zwiększona imigracja ma wpływ również na popytową stronę gospodarki. Napływ ludności oznacza wzrost zapotrzebowania na mieszkania, czego konsekwencją są rosnące ceny nieruchomości na Wyspach oraz koszty najmu.

Efekty popytowe wzmożonej imigracji są jednak ograniczone i z pewnością słabsze niż te obserwowane po stronie podażowej. Albowiem przyjezdni odkładają znaczną część swojej konsumpcji w postaci oszczędności na okres po powrocie do swoich krajów, gdzie ceny są niewątpliwie niższe. Niektórzy część swojego wynagrodzenia przesyłają do rodzin pozostałych w kraju. Powstała w tej sytuacji przewaga podaży nad popytem zarówno w obrębie rynku pracy, jak i rynku dóbr może prowadzić do spowolnienia procesów inflacyjnych w gospodarce.

Z gospodarczego punktu widzenia napływ pracowników z Europy Środkowo-Wschodniej może się okazać korzystny dla Wielkiej Brytanii. Natomiast znacznie obszerniejszych analiz wymaga szacowanie skutków migracji z punktu widzenia społecznego i demograficznego.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy