Fico: do strefy euro za wszelką cenę

Robert Fico, premier Słowacji, jest gotów poświęcić część przedwyborczych obietnic, byle tylko przyjąć euro w 2009 r.

Publikacja: 14.03.2007 07:31

Nasi południowi sąsiedzi mają szanse być drugim postkomunistycznym krajem, który przyjmie wspólną walutę (Słowenia wymieniła tolary na euro na początku br.). - Nie będziemy w stanie wywiązać się ze wszystkich przedwyborczych obietnic, bo kolidują one z nadrzędnym celem, jakim jest przystąpienie do strefy euro - podkreśla Fico, lider partii Smer.

Inne kraje naszego regionu, w tym Polska, nie będą w stanie przyjąć euro w tej dekadzie, choć wiele z nich miało takie plany. Wyłamać się może jedynie Bułgaria, która wciąż ma szanse na zastąpienie lewa wspólną walutą w 2010 r.

Restrykcyjna polityka

W tym roku deficyt budżetowy Słowacji powinien wynieść 2,9 proc. PKB. Gdyby udało się osiągnąć taką wartość, to kraj zmieściłby się w limicie narzuconym przez kryteria z Maastricht, które dopuszczają, by wydatki z państwowej kasy były wyższe niż wpływy o kwotę równą 3 proc. PKB.

- Dyscyplina budżetowa będzie utrzymana - zapowiada premier Słowacji. Fico żałuje jednak, że jako szef socjaldemokratycznego rządu nie będzie mógł wprowadzić wszystkich planowanych reform socjalnych.

- Kryteria konwergencji nie są sprawiedliwe, ale nie mamy wyboru. Musimy się do nich dostosować - dodaje.

Inflacja w lutym spadła do 2,7 proc. z 3 proc. w styczniu. - Ceny będą rosły coraz wolniej. Na ich wyższą dynamikę na początku roku miały wpływ podwyżki cen energii elektrycznej - twierdzi Miroslav Plojhar, ekonomista praskiego oddziału Citibanku. Bank centralny Słowacji zakłada, że na koniec roku inflacja spadnie do 1,5 proc., co oznacza, że kryterium inflacyjne również zostanie spełnione.

Region w tyle

Inflacja na Węgrzech przyspieszyła w lutym do 8,8 proc. ze styczniowych 7,8 proc. i była najwyższa od niemal sześciu lat. Chociaż za kilka miesięcy ma zacząć spadać, to średnio w tym roku, jak prognozuje krajowy bank centralny, osiągnie i tak aż 7,4 proc. Do tego dochodzi deficyt budżetowy, który wyniesie zapewne 6,8 proc. PKB. Przy takich danych euro jest dość odległą perspektywą. Kraje bałtyckie, które planowały wymianę waluty już w 2008 r., zarzuciły te plany i będą się starać o wejście do strefy euro najwcześniej w 2011 r. Do zmiany strategii zmusiła je szybko rosnąca inflacja, która towarzyszy wysokiej dynamice wzrostu gospodarczego (w Estonii i na Łotwie PKB podskoczył w 2006 r. o ponad 11 proc.).

Czechy przedwczoraj przyjęły nowy progam konwergencji. Euro zapewne zastąpi koronę w 2012 r. W przypadku Rumunii wymiana pieniądza to również pieśń przyszłości. Lej nie zostanie porzucony najpewniej przed 2014 r. Kiedy Polska przyjmie wspólną walutę? Jeszcze nie została ustalona data. Z dużym prawdopodobieństwem w wyścigu do strefy euro wyprzedzi nas natomiast Bułgaria, która, jak twierdzą eksperci z UniCredit, mimo zbyt wysokiej inflacji, wciąż ma szanse na euro w 2010 r.

securities.com

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy