Deficyt będzie coraz większy

Popyt konsumpcyjny i inwestycyjny w coraz większym stopniu jest zaspokajany za granicą. Saldo obrotów bieżących, które jeszcze niedawno było bliskie zera, jest coraz bardziej na minusie. Czy będą konsekwencje?

Publikacja: 16.06.2007 11:48

Kwietniowy deficyt obrotów bieżących okazał się zaskoczeniem. Wyniósł 678 mln euro i był o prawie 200 mln euro większy od oczekiwań analityków.

Ekonomiści szacują, że deficyt obrotów bieżących sięga teraz 2,4 proc. produktu krajowego brutto. Ministerstwo Finansów spodziewa się, że w przyszłym roku będzie to już 4,7 proc. PKB. Zdaniem ekonomistów, to nie powód do obaw. Daleko nam jeszcze do 8-proc. deficytu, notowanego na początku obecnej dekady.

Import i dywidendy

Skąd słaby wynik bilansu handlowego w kwietniu? - Mamy do czynienia z przyśpieszeniem dynamiki importu. Z kolei dobre wyniki przedsiębiorstw przekładają się na duże dywidendy, które pogarszają saldo dochodów - tłumaczy Marcin Mróz, ekonomista Fortis Banku Polska.

Import wyniósł w kwietniu 8,9 mld euro i był o niemal 25 proc. większy niż rok wcześniej. Analitycy spodziewali się wzrostu o 22 proc. Dynamika eksportu okazała się mniejsza od prognoz. Ekonomiści szacowali ją na 19,1 proc., tymczasem eksport okazał się wyższy niż rok wcześniej o 15,7 proc.

Według NBP, ujemne saldo w dochodach wyniosło w kwietniu 1,1 mld euro. Niemal 880 mln euro przypadło na dochody, jakie uzyskali ze swoich polskich filii zagraniczni inwestorzy bezpośredni.

Zdaniem ekonomistów, te dwie tendencje będą miały decydujący wpływ na bilans płatniczy jeszcze również w przyszłości. - Z tych powodów spodziewamy się wzrostu deficytu i w tym, i w przyszłym roku - mówi Katarzyna Zajdel-Kurowska, wiceminister finansów. - Za wzrostem importu stoi wysoka dynamika popytu krajowego. Wzrostu ujemnego salda dochodów spodziewamy się m.in. dlatego, że taka tendencja pojawiła się już w innych krajach naszego regionu, w Czechach i na Węgrzech - dodaje przedstawicielka resortu.

Nie zaszkodzi złotemu

Jakie będą konsekwencje wzrostu deficytu obrotów bieżących? - Dzisiaj te dane właściwie nie mają znaczenia dla rynku, ale w perspektywie kilkunastu miesięcy to się będzie stopniowo zmieniało - ocenia Marcin Mróz z Fortis Banku. Dodaje jednak, że deficyt nie będzie na tyle duży, by mógł spowodować problemy z kursem złotego.

Z taką opinią zgadza się Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. - Większy deficyt obrotów bieżących będzie szkodził złotemu, ale nie na tyle, by doprowadzić do osłabienia jego kursu - mówi.

Według analityków, złoty nie będzie tracił na wartości, bo deficyt na rachunku bieżącym będzie finansowany napływem inwestycji bezpośrednich i kapitału portfelowego. Notowania naszej waluty będą zależały od postrzegania gospodarki przez firmy chcące np. wybudować u nas zakłady produkcyjne, a także od wysokości stóp procentowych. Im wyższe stopy, tym większa powinna być skłonność do kupowania polskich obligacji skarbowych.

Zdaniem ekonomistów, wzrostem deficytu obrotów bieżących nie trzeba się martwić. To raczej powrót do normalności. - Naprawdę dziwne nie jest to, że teraz mamy do czynienia ze wzrostem importu, ale to, że w poprzednich miesiącach, chociaż mieliśmy do czynienia z wysokim wzrostem PKB, import był taki mały - mówi Mateusz Szczurek z ING BSK.

komentarz

Anna Sieczkoś

Deficyt handlowy

rośnie, ale kryzys

nam nie grozi

Ujemne saldo obrotów bieżących nie jest zjawiskiem negatywnym. Kraje rozwijające się, w których poziom oszczędności krajowych jest niski, potrzebują dodatkowych oszczędności na sfinansowanie przyspieszonego wzrostu gospodarczego. Ich źródłem jest zagranica, a konsekwencją napływu deficyt handlowy. W latach dziewięćdziesiątych, kiedy deficyt na rachunku bieżącym przekroczył, uważaną wtedy za bezpieczną, granicę 5 proc. PKB, pojawiły się głosy, że może to być przyczyną kryzysu walutowego w Polsce. Kryzysu nie było, a przyszłość pokazała, że nawet wyższy deficyt w relacji do PKB nie musi zdestabilizować waluty. W krajach nadbałtyckich deficyt obrotów bieżących sięga nawet 20 proc. PKB. Zdaniem niektórych analityków, prognozy Ministerstwa Finansów są przesadzone. Gdyby się spełniły, złoty może się osłabić, ale kryzys na pewno nam nie grozi.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego